Polska - Korea Południowa 7:0 (2:0/3:0/2:0)
Mecz zakończyliśmy z naprawdę znaczącą przewagą strzałów 36-20 (10-8/18-4/8-8)! Brawa dla Biało-Czerwonych. Decydujący mecz z Rumunią już w piątek, 5 maja, o godzinie 13.30.
Chwilę później na 7:0 podwyższył Krystian Dziubiński, który wykorzystał rzut karny.
Trzecia tercja to dalszy popis w ofensywie Biało-Czerwonych i kapitulacja Koreańczyków. Na 6:0 podwyższył Marcin Kolusz, a trzecią asystą popisał się Alan Łyszczarczyk.
Druga tercja upłynęła pod znakiem wielkiej dominacji Polaków. Biało-Czerwoni wygrali tę odsłonę 3:0, rywale dostali aż 8 karnych minut, zaś bilans strzałów to 18:4 - Konsekwentnie realizujemy swój plan, zero dekoncentracji - powiedział w przerwie na antenie TVP Sport Wałęga, który podwyższając na 4:0 popisał się strzałem w okienko.
Na piątą bramkę nie trzeba było długo czekać - tuż przed końcem II kwarty Krystian Dziubiński podwyższył prowadzenie na 5:0. Sprytnie, przy dużym udziale bramkarza i obrońcy rywali, od których odbił się krążek.
Gra w przewadze - a w zasadzie w dwóch przewagach - przyniosła Biało-Czerwonym nie jedną, a aż dwie bramki. Najpierw swoją drugą bramkę w tym meczu zdobył Jeziorski, a następnie na listę strzelców wpisał się Kamil Wałęga i Polska prowadziła już 4:0.
W połowie drugiej tercji po raz pierwszy w tym spotkaniu zawodnik został odesłany na ławkę kar. Po uderzeniu kijem w twarz Bartosza Fraszko i przeciągającej się weryfikacji Koreańczycy stracili Lee Jae Seunga na 4 minuty (2+2).
Biało-Czerwoni wolno wchodzili w to spotkanie, ale na koniec 1. tercji mieli na koncie więcej nie tylko bramek, ale i oddanych strzałów (10-8) od rywali. Obie ekipy zakończyły pierwszą odsłonę bez karnych minut.
Na podwyższenie prowadzenia nie trzeba było czekać do drugiej tercji. Pod koniec pierwszej odsłony Biało-Czerwoni osiągneli znaczną przewagę. W 20 minucie najpierw Bartosz Ciura uderzył z okolic niebieskiej linii, a chwilę później Bartłomiej Jeziorski dobił z niewielkiej odległości z ostrego kąta! Polska prowadziła już 2:0.
Fantastyczny początek Biało-Czerwonych. Po 10. minutach reprezentacja Polski prowadziła już 1:0. Piękne uderzenie Alana Łyszczarczyka z okolic strefy wznowień i bramkarz Koreańczyków był bez szans!
