Dwumecz z piątą drużyną globu
Rok 2024 w świecie ampfutbolu stoi pod znakiem Euro, które w czerwcu odbędzie się we Francji. W kwietniu, w ramach przygotowań, reprezentacja Polski pojawi się w Krakowie, by wziąć udział w turnieju towarzyskim, a teraz jest przed nią dwumecz z Maroko. Pierwsze starcie już w czwartek 22 lutego (godz. 15:30), drugie natomiast w sobotę 24 lutego (również godz. 15:30). Transmisję z obu meczów przeprowadzi TVP Sport - spotkania będzie można śledzić na stronie internetowej i w aplikacji mobilnej.
Selekcjonerowi zależało, by jego drużyna zmierzyła się z zespołem spoza Starego Kontynentu.
– Przygotowujemy się do Mistrzostw Europy, więc zależało nam, by europejscy rywale nie mieli możliwości, by uważnie przyjrzeć się naszej grze. Oczywiście, będą mogli zobaczyć transmisję, ale to nie to samo. Z tego powodu szukaliśmy mocnego przeciwnika spoza Europy i w ten sposób padło na Maroko
– mówi Dmytro Kameko.
Podczas ostatnich mistrzostw świata Maroko zajęło piąte miejsce. Udział w ubiegłorocznej edycji African Para Games marokańscy ampfutboliści zakończyli na miejscu drugim. W finale lepsza okazała się reprezentacja gospodarzy turnieju, Ghana. W składzie Maroko jest kilku piłkarzy znanych z boisk PZU Amp Futbol Ekstraklasy. W zakończonym niedawno sezonie Ilyass Sbiyaa i Mohcine Chrharh reprezentowali barwy Śląska Wrocław, a Mohammed Aharchi TSP Kuloodpornych Bielsko-Biała.
– To dobrzy zawodnicy, dysponujący dużą szybkością. Zobaczymy, jak będą wyglądali na tle drużyny narodowej – mówi Kameko, który na ten dwumecz ma konkretny plan. – Chcemy tym razem skupić się na dwóch elementach. Po pierwsze, planujemy poprawić intensywność naszej gry. Po drugie, będziemy dążyć do tego, by odległość między linią obrony, a atakiem była jak najmniejsza
– zaznacza selekcjoner.
,,Ta porażka do dziś siedzi mi w głowie''
Bramkarz Łukasz Miśkiewicz gdy słyszy o afrykańskim rywalu, myślami wraca do mistrzostw świata w 2018 roku. Biało-czerwoni odpadli wtedy w ćwierćfinale po przegranej z Angolą.
– Ta porażka do dziś siedzi mi w głowie. Goniliśmy mecz, doprowadziliśmy do wyrównania, a w dogrywce prowadziliśmy 3:1, by ostatecznie przegrać po karnych. Trudno było w to uwierzyć, a potem dojść do siebie... Tak mało brakowało, byśmy awansowali do półfinału
– wspomina.
Miśkiewicz jest zdania, że polski zespół w ostatnich miesiącach zrobił spory postęp.
– Nauczyliśmy się grać nie tylko do przodu, ale też do tyłu. Wcześniej wykorzystywaliśmy boczne sektory boiska, które w piłce stanowią mniejsze zagrożenie dla bramki. Teraz skupiamy się na centrum boiska, chcemy jak najszybciej przesuwać się do przodu i do tyłu, grać na jeden kontakt (...)
– dodaje bramkarz reprezentacji Polski.
Na wiosnę drużyna spotka się w Krakowie, by w dniach 6-7 kwietnia rozegrać turniej towarzyski.
ŹRÓDŁO: Amp Futbol Polska
