https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Policyjne psy zaznaczyły miejsce

Maria Warda
Specjaliści od poszukiwania zwłok z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu oraz przeszkolone do tego psy kwadrat po kwadracie przeczesywali wczoraj na pontonie jezioro Czaple.

Specjaliści od poszukiwania zwłok z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu oraz przeszkolone do tego psy kwadrat po kwadracie przeczesywali wczoraj na pontonie jezioro Czaple.

<!** Image 2 align=right alt="Image 69865" sub="Pierwszy, wraz z policjantami, penetrował jezioro owczarek Major, później zmienił go Rambo. /Fot. Maria Warda">Po kilku godzinach akcji owczarek niemiecki Major i nowofundland Rambo zaznaczyły miejsce, w którym poczuły niepokojący zapach, wskazujący, że właśnie tam mogą znajdować się zwłoki. Teren oznaczono boją.

Ślad po nim zaginął

Dziś do wody wejdą płetwonurkowie z Włocławka. Istnieje podejrzenie, iż w akwenie znajduje się ciało poszukiwanego od ponad tygodnia Bartosza Smoka. Chłopak był ostatnio widziany w restauracji „Pod Czaplą”, która znajduje się kilkanaście merów od jeziora. Ślad po nim zaginął.

<!** reklama>Jak ustaliliśmy, były powody, dla których policja zdecydowała się na poszukiwanie zaginionego w jeziorze. - Opieramy się na informacjach, które uzyskaliśmy od osób uczestniczących w imprezie, na której był poszukiwany chłopak - mówi Krzysztof Jaźwiński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Żninie. - Dalsze postępowanie będzie zależało od wyników dzisiejszych poszukiwań.

Major i Rambo na tropie

Podczas akcji, poznańscy opiekunowie psów, sierżanci Maciej Wojtkowiak i Michał Maciejewski, zapewniali, że zwierzęta potrafią wyczuć zapach zwłok. - Ciało rozkłada się natychmiast po śmierci człowieka - mówi Maciej Wojtkowiak. - Zapach ma 400 składników. Nasze psy je znają. Musimy być czujni. Uważać na każdy ruch, który wykonuje zwierzę, bo może być tak, że nie zauważymy jego zachowania, skręcimy zbyt gwałtownie i nie znajdziemy niczego. Podczas akcji nie rozmawiamy ze sobą. Badamy tę część jeziora, którą wskazali nam żnińscy policjanci - dodaje. Najprawdopodobniej akcja nie poszła na marne. Psy, które penetrowały jezioro na zmianę, dały w tym samym miejscu znak łapą, że coś wyczuły.

Operację policyjną obserwował z brzegu ojciec Bartosza. - Nie wiem, co się stało - stwierdził ze spokojem. - Syn wyszedł z domu, powiedział, że idzie się przejść i już nie wrócił.

Do tematu wrócimy jutro.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski