W Sądzie Rejonowym w Szubinie miał się rozpocząć proces Jacka J. Prokuratora uznała, że w 2004 roku we Władysławowie sprowokował policjantów.
- Proces się nie rozpoczął, bowiem nie nadeszła jeszcze opinia z Zakładu Medycyny Sądowej - dowiedzieliśmy się w sądzie rejonowym w Szubinie. Żnińscy policjanci, podczas zasadzki przy ciężarówce, otworzyli ogień w kierunku mercedesa, który zbliżył się do skradzionego TIR-a. Za kierownicą ostrzelanego auta siedział Jacek J.
- Oni nie celowali w opony, strzelali żeby mnie zabić - relacjonował dwa dni później Jacek J., prezes firmy Euro Cooling z Bydgoszczy.
Oskarżył policjantów o nieuzasadniony atak na jego osobę. Piotr S., odwołany po akcji zastępca komendanta Komendy Powiatowej Policji w Żninie, twierdził, że Jacek J. wiedział, iż ma do czynienia z policjantami. Jego gwałtowna ucieczka mogła być spowodowana tym, że trzy miesiące przed incydentem został skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Miało to związek z podrabianiem tabliczek znamionowych samochodów. Prokuratura w Szubinie zakończyła śledztwo na początku maja i przekazała akta sprawy do Sądu Rejonowego w Szubinie.
- W przeprowadzonym przez prokuraturę w Szubinie postępowaniu przygotowawczym prokurator doszedł do wniosku, że Jacek J. miał świadomość, iż ma do czynienia z policjantami. Chciał zmusić funkcjonariuszy do zaniechania czynności. W trakcie ucieczki potrącił policjanta. Zostały mu postawione zarzuty - mówił „Expressowi” po zdarzeniu Jan Bednarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.