Wszystko wydarzyło się w niedzielę 24 września. W zabudowaniach starego tartaku doszło do interwencji - ktoś zawiadomił policję o pijącej alkohol kobiecie z małym dzieckiem. Było tam też dwóch innych mężczyzn. Policjanci przyjechali i zabrali kobietę wraz z dzieckiem do komendy. Po dziecko przyjechała babcia, a matka została jeszcze na policji. Miała w wydychanym powietrzu niemal 4 promile alkoholu.
Następnego dnia szef wołowskiej policji zainteresował się zniszczonym krzesłem na dyżurce. - Zapytał, kto je połamał, ale dyżurny nie wiedział – opowiada jeden z naszych rozmówców. - Wtedy komendant zaczął przeglądać monitoring. Zobaczył szarpaninę policjanta z zatrzymaną pijaną matką. W pewnym momencie krzesło pod nią się załamało. Wtedy właśnie policjant uderzył ją otwartą dłonią w twarz.
O sprawie natychmiast zawiadomiono Biuro Spraw Wewnętrznych i prokuraturę. Komendant zdecydował o dyscyplinarnym usunięciu funkcjonariusza z policji. Były już policjant usłyszał we wrocławskiej Prokuraturze Okręgowej zarzut przekroczenia uprawnień. Za takie przestępstwo grozi do trzech lat więzienia.
Zobacz też: Policyjny pościg ulicami Legnicy