Największa liczba obcokrajowców w Serie A w tym sezonie to Brazylijczycy, których jest aż 32. Argentyńczyków jest 27, Chorwatów 20, Serbów i Francuzów po 19. Następni w kolejce są Polacy. A jeszcze dziesięć lat temu w składach włoskich klubów próżno było szukać naszych. Wcześniej w nich byli, ale raczej wyjątkami niż regułą, jak Zbigniew Boniek, Marek Koźmiński czy Piotr Czachowski. Z kolei w sezonie 2009/10 pojawiło się dwóch. W kolejnych ta liczbach częściej rosła niż spadała. W tym jest rekordowa. Sprawdziliśmy, kto i ile może grać, dzieląc ich na trzy kategorię.
Pierwsi do gry
To grupa Polaków, która powinna stanowić o sile swoich zespołów, o ile nie przydarzy się im jakieś nieszczęście. Przede wszystkim to bramkarze - Wojciech Szczęsny i Łukasz Skorupski. Pierwszy jeszcze w poprzednim sezonie został ogłoszony następcą Gianluigiego Buffona. Mimo, że Juventus latem kupił Mattię Perina, uważanego w niedalekiej przyszłości za numer jeden w bramce kadry Włoch.
Jeśli więc Szczęsny nie powtórzy błędów z Arsenalu, powinniśmy oglądać go w nie tylko w każdej kolejce ligi włoskiej, lecz także w meczach Ligi Mistrzów. Te dla Juventusu będą niezwykle ważne, bo chce wygrać rozgrywki. Głównie po to został sprowadzony Cristiano Ronaldo. Jeśli Polak usiądzie na ławce, to prawdopodobnie w spotkaniach Pucharu Włoch.
Skorupski przeszedł do 15. zespołu poprzedniego sezonu. AS Roma sprzedała go do Bolonii, choć z klubu odszedł też Alisson Becker (do Liverpoolu). Władze klubu postanowiły zastąpić go Szwedem Robinem Olsenem, który miał dobry sezon w FC Kopenhaga i udany mundial w Rosji. Z kolei 27-letni Polak niemal cały poprzedni sezon był rezerwowym. Ten w nowym klubie rozpoczął w pierwszym składzie. O ile transfer z Romy do Bolognii można ocenić jako krok w tył, to po sezonie regularnej gry Skorupski może zrobić dwa do przodu.
Na razie spokojny gry może być Arkadiusz Milik. Napoli nie ma dla niego zmiennika z prawdziwego zdarzenia. W poprzednim sezonie w ataku występował Dries Mertens, ale trener Carlo Ancelotti woli, by Belg grał na skrzydle. Ponadto szkoleniowiec jest zadowolony ze współpracy z Polakiem. Po zwycięstwie nad Lazio (2:1) w pierwszej kolejce, w którym Milik strzelił gola, chwalił go za ustawianie się i pracę na boisku. Życzył mu takiej kariery, jaką zrobił jego były zawodnik Andrij Szewczenko.
Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, w krótce Łukasz Teodorczyk powinien zaczynać mecze Udinese od pierwszej minuty. 27-letni napastnik dołączył do zespołu dopiero w piątek. Im szybciej nadrobi zaległości, tym szybciej wskoczy do składu. W niedzielę, w meczu przeciwko Parmie, wszedł na boisku przy wyniku 0:2. Wprawdzie gola nie strzelił, ale Udinese doprowadziło do remisu.
Regularnej gry możemy się też spodziewać po Thiago Cionku, Bartoszu Salomonie i Bartoszu Bereszyńskim. Ten ostatni miał udaną drugą część poprzedniego sezonu. Chciało go Napoli. Władze Sampdorii stanowczo poinformowały, że 26-latek nie jest na sprzedaż. Cionek i Salamon to doświadczeni obrońcy w zespołach, odpowiednio SPAL i beniaminka Frosinone.
Pierwsi do zmiany
Piotr Zieliński, Karol Linetty, Dawid Kownacki, Krzysztof Piątek i Mariusz Stępiński. Wydaje się, że to zawodnicy, którzy mogą rozpoczynać mecze w pierwszym składzie, ale będą ściągani mniej więcej po godzinie gry lub będą zaczynać na ławce, ale pierwsi będą się z niej podnosić. Tak było w pierwszej kolejce w przypadku Zielińskiego i Stępińskiego. Pierwszy podobną rolę miał w ostatnim sezonie, gdy trenerem Napoli był Maurizio Sarri. Drugi w Chievo Werona powinien dostawać więcej szans niż rok temu. W składzie nie ma już Roberto Inglese, a w meczu z Juventusem strzelił gola.
Piątek, Linetty i Kownacki sezonu ligowego nie zaczęli, bo mecze Genoi i Sampdorii zostały przełożone ze względu na tragedię w Genui. Jednak Piątek pokazał się ze świetnej strony w trzeciej rundzie Pucharu Włoch, strzelając aż cztery gole. Mogłoby się wydawać, że to daje mu przepustkę do gry w pierwszym składzie, ale rywalizacja w ataku Genoi jest bardzo duża.
Podobnie jak w przypadku Linettego w środku pola w Sampdorii. Z kolei jego klubowy kolega Kownacki musi deptać po piętach Fabio Quagliarelli i wypożyczonemu z Romy Gregoire Defrelowi.
Poczekalnia
Oprócz Piątka na debiut w lidze włoskiej czekają Arkadiusz Reca i Michał Marcjanik. Choć były obrońca Wisły Płock w Atalancie już zagrał, ale na razie w rewanżowym starciu trzeciej rundy eliminacji Ligi Europy. Przed nim czas, by nauczyć się języka i stylu drużyny. Trener Gian Piero Gasperini na pewno da mu szanse, bo lubi stawiać na młodych graczy. Jednak w pierwszym sezonie będą to zapewne epizody.
Tak samo jak w przypadku Marcjanika, który do Empoli przeniósł się z Arki Gdynia. Paweł Jaroszyński z tej grupy pewnie zagra najwięcej meczów, ale nie ma co się nastawiać na regularność. Chyba że wykorzysta którąś z szans. Te z pewnością będą, bo obrona Chievo została przebudowana. W poprzednim sezonie zagrał 11 meczów.
Najgorzej wygląda sytuacja Bartłomieja Drągowskiego, który dwa poprzednie sezony przesiedział na ławce rezerwowych, a częściej na trybunach. W tym nic się nie zmieni, bo klub sprowadził „francuskiego Donnarummę”, czyli Albana Lafonta. Ratunkiem może okazać się transfer lub wypożyczenie.
Polacy w Serie A
Atalanta: Arkadiusz Reca (obrońca),
Bologna: Łukasz Skorupski (bramkarz),
Chievo: Paweł Jaroszyński (obrońca), Mariusz Stępiński (napastnik),
Empoli: Michał Marcjanik (obrońca),
Fiorentina: Bartłomiej Drągowski (bramkarz),
Frosinone: Bartosz Salamon (obrońca, wypożyczony ze SPAL),
Genoa: Krzysztof Piątek (napastnik),
Juventus: Wojciech Szczęsny (bramkarz),
Napoli: Piotr Zieliński (pomocnik), Arkadiusz Milik (napastnik),
Sampdoria: Bartosz Bereszyński (obrońca), Karol Linetty (pomocnik), Dawid Kownacki (napastnik),
SPAL: Thiago Cionek (obrońca),
Udinese: Łukasz Teodorczyk (napastnik).
Jerzy Brzęczek: Szkoda, że Łukasz Piszczek zrezygnował z kadry, ale liczyłem się z tą decyzją