Film z Polą Negri będzie hitem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej. Jedni ten pomysł krytykują, ale bydgoszczanie liczą na to, że będzie okazja pokazać się światu.
Chodzi o niemy film „Mania. Historia pracownicy fabryki papierosów” produkcji niemieckiej z 1918 roku w reżyserii pochodzącego z Węgier Eugena Illesa i według scenariusza Hansa Brennerta. Główną rolę zagrała w nim 20-letnia wówczas Pola Negri, polska aktorka urodzona w Lipnie (prawdziwe nazwisko Apolonia Chałupiec).
<!** Image 2 align=none alt="Image 167688" sub="Ten dom przy ulicy Zamoyskiego nazywany jest willą Poli Negri. W latach dwudziestych ubiegłego wieku miała w nim mieszkać matka aktorki. Fot. Dariusz Bloch">
Od tego filmu zaczęła się jej wielka światowa kariera. Zrekonstruowane cyfrowo dzieło sprzed 93 lat będzie pokazywane w dziesięciu stolicach świata: Berlinie, Brukseli, Kijowie, Londynie, Madrycie, Mińsku, Moskwie, Paryżu, Pekinie i Tokio.
<!** reklama>
Pomysłem zachwycony jest Jerzy Derenda, prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy:
- Przymierzamy się do wystosowania listu do ministra kultury
z prośbą, aby pokazom filmu towarzyszyła informacja o związkach Poli Negri z naszym regionem i z Bydgoszczą - mówi Jerzy Derenda.
Apolonia Chałupiec urodziła się w Lipnie, a kiedy jej filmowa kariera nabrała tempa, podróżowała między Warszawą a Berlinem. Po drodze często zatrzymywała się
w Bydgoszczy, co skrzętnie odnotowywały miejscowe gazety.
- Na początku lat 20. Pola Negri ulokowała w Bydgoszczy swoją matkę, Eleonorę z Kiełczyńskich Chalupecową, która kilka lat mieszkała w willi przy ulicy Zamoyskiego.
W połowie lat 20. Pola Negri zabrała matkę do San Antonio w Kalifornii
i w Bydgoszczy już się nie pojawiała, choć wspominała o niej w swoich zapiskach. W latach 30. wybuchła afera, gdy Pola Negri zadeklarowała, że ufunduje sierociniec pod Bydgoszczą. Nic z tego nie wyszło, a deklaracja miała charakter marketingowy, co bydgoszczanie mieli aktorce za złe - mówi dr Mariusz Guzek, znawca historii bydgoskiej kinematografii, autor książki „Filmowa Bydgoszcz”.
A co z rzekomą dewocją Poli Negri, która miała domagać się zasłonięcia posągu nagiej Łuczniczki podczas procesji Bożego Ciała?
Zdaniem Mariusza Guzka, to jedna z bydgoskich legend miejskich. Prawdą jest, że aktorka, która mieszkała przez pewien czas przy pl. Teatralnym (dziś to budynek banku) demonstracyjnie „gorszyła się” na widok stojącej wtedy naprzeciw jej okien Łuczniczki.