MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pokłosie "žPokłosia"

Mirosława Kruczkiewicz-Siebers
Mirosława Kruczkiewicz-Siebers
Jednemu dostało się za to, że zagrał i skomentował, drugiemu za to, że odmówił zagrania. Pod koniec mijającego roku przez kraj przetoczyła się dyskusja o politycznym zaangażowaniu artystów.

Jednemu dostało się za to, że zagrał i skomentował, drugiemu za to, że odmówił zagrania. Pod koniec mijającego roku przez kraj przetoczyła się dyskusja o politycznym zaangażowaniu artystów.

Oburzeniem zareagowali niektórzy na film Władysława Pasikowskiego „Pokłosie”, nawiązujący do wydarzeń w Jedwabnem. Gromy internautów posypały się na głowę Macieja Stuhra, który zagrał mieszkańca wsi, szukającego prawdy o polsko-żydowskim relacjach, a po premierze zabierał głos na temat filmu.<!** reklama>

Nie minęło dużo czasu i podobne spory wywołał inny wybitny aktor, Marian Opania, gdy odmówił przyjęcia roli Lecha Kaczyńskiego w filmie „Smoleńsk” Antoniego Krauzego. Uznał bowiem, że nie odpowiada mu praca w filmie, przedstawiającym katastrofę z kwietnia 2010 jako mord polityczny.

Co o postawach tych dwóch aktorów sądzą ludzie kina i teatru z Torunia i Bydgoszczy?

Człowiek do wynajęcia?

Paweł Łysak, reżyser, dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy: Obaj aktorzy mieli prawo do wyrażenia swojego zdania. Każdy artysta ma światopogląd i poglądy. To nie tak, jak chcą niektórzy, że jest wyłącznie człowiekiem do wynajęcia i musi robić to, co mu każą. Oprócz tego, że zarabia na życie, w swojej pracy kieruje się też określonymi wartościami.

Czy zdarzyło mi się usłyszeć z ust aktora odmowę zagrania jakiejś roli? Niejednokrotnie. Jednak inaczej wygląda sytuacja w filmie (pada propozycja roli i rozmowa zazwyczaj jest krótka) niż w teatrze, gdzie się dyskutuje, przekonuje, dochodzi do porozumienia. Na początku prób do każdego spektaklu zawsze odbywamy wnikliwe dyskusje światopoglądowe. Rozmawiamy o tym, dokąd zmierzają postacie, co każdy z nas na ich temat sądzi, jakie ma być to przedstawienie.

To bardzo istotne - przecież nasza praca ma dużą siłę oddziaływania na innych. Od dawna w Polsce artyści traktowani są jak autorytety. Przypomnijmy sobie choćby stan wojenny... To polska romantyczna tradycja, która każe artyście świadczyć sobą.

Kij w mrowisko

Zbigniew Lisowski, reżyser, dyrektor Teatru „Baj Pomorski” w Toruniu: Polityka zawsze jest jakoś związana z teatrem. Dlaczego artyści nie mieliby zabierać głosu w ważnych sprawach? Ale polityka nie może w teatrze czy filmie wygrywać ze sztuką. Wyznacznikiem jest klasa dzieła. Jeśli pozostaje ono przede wszystkim sztuką, a nie tylko manifestacją polityczną, to dlaczego odmawiać mu racji bytu? Przecież sztuka służy także temu, by wkładać kij w mrowisko, by być krzywym zwierciadłem rzeczywistości.

Mnie tworzenie przedstawień politycznych nie interesuje. Wolę teksty, które nie stawiają jednoznacznej diagnozy. Sztuka według mnie jest bowiem raczej od zadawania pytań niż od dawania jednoznacznych odpowiedzi.

Smoleńsk? Cóż, jest chyba zapotrzebowanie na dyskusję na ten temat, który dzieli z powodu politycznej manipulacji tragedią. A jeśli jeszcze próbuje się pod to podłączyć sztukę, która miałaby stanąć po jednej stronie, to zaprzecza się istocie sztuki, bo ona jest od tego, by pokazywać świat w całym jego zagmatwaniu, z wielu stron. Umiejętność głębszego, niejednowymiarowego pokazania świata jest wskaźnikim tego, czy mamy do czynienia z dobrą sztuką czy tylko z manifestacją polityczną.

A czy aktor powinien bronić swej postaci, nawet jeśli jej postawa jest mu obca? To odwieczne pytanie teatru. Cóż, jeśli podejmuje się udziału w przedstawieniu lub filmie, to nie po to, by robić kabaret, ale by wykreować wiarygodny świat. Na scenie czy ekranie chcę jako widz zobaczyć człowieka - bez względu na to, czy to bohater pozytywny czy negatywny - a nie papierową postać.

Nie tylko rozrywka

Dr Mariusz Guzek, filmoznawca z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego: Kino jest częścią publicznego dyskursu i dlatego nie sposób przyklejać mu łatki rzekomo klasyfikujące jego funkcje. Nie jest zatem wyłącznie sztuką, rozrywką, przemysłem. Aktor swą wypowiedzią, grą, kreacją wyraża nie tylko to, co wynika ze scenopisu, ale i pewne treści ukryte. Czasami na poziomie metafory, czasami skojarzenia, a czasami poprzez nacechowanie roli szczególnego rodzaju emocją, buduje społeczny wizerunek postaci, w którą się wcielił.

Marian Opania, odmawiając zagrania w filmie, reprezentującym inny niż wyznawany przez niego pogląd (nikt nie ma chyba złudzeń, jaka będzie ideologia dzieła, do którego scenariusz napisał Marcin Wolski) wypowiedział się dość precyzyjnie i czytelnie. W spolaryzowanej Polsce, gdzie podziały biegną wokół niedomówień, falsyfikacji, wykluczeń czy wręcz zwyczajnych kłamstw - co dotyczy obu stron - aktor też tworzy wypowiedź, ważną dla widzów i krytyków, ale, co istotniejsze, ważną dla niego samego. Dlatego doceniam i pochwalam decyzję świetnego aktora Mariana Opani.

Od „Żelaznej Damy” do „Wałęsy”

Katarzyna Jaworska, szefowa kina „Centrum” w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu, dyrektorka Międzynarodowego Festiwalu Filmowego „Tofifest”: Żyjemy w wolnym kraju i jeśli ktoś ma ochotę mówić o swoich poglądach politycznych, to ma do tego prawo. Uważam, że nie jest to zarezerwowane wyłącznie dla polityków. Ludzie kultury też powinni brać udział w debacie publicznej. Odkąd powstała sztuka, jej twórcy głosili swoje poglądy. Ale Polska jest dzisiaj tak podzielona, że cokolwiek się powie, każda z dwóch skrajnych stron inaczej to odbierze, niekoniecznie zgodnie z intencją mówiącego.

Aktor ma także prawo do wyboru ról. I zawsze wybiera według dwóch kryteriów: czy swoimi umiejętnościami podoła roli i czy nie będzie musiał przekroczyć granic moralnych, etycznych itp.

Poza tym dyskusje, jakie wzbudziło „Pokłosie” czy nienakręcony jeszcze „Smoleńsk”, to wcale nie nasza specjalność. Przypomnijmy film „Żelazna Dama” z Meryl Streep. Wzbudził ogromne kontrowersje w Wielkiej Brytanii, bo postać Margaret Thatcher wciąż wywołuje wśród Brytyjczyków kontrowersje.

W przyszłym roku czeka nas premiera filmu o Lechu Wałęsie. Miałam szczęście zobaczyć 20 minut materiału do tego filmu. Jestem przekonana że wzbudzi on skrajne emocje. Tak jak „Pokłosie”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!