Kierowca zatrzymany przez policjantów pracujących na miejscu kolizji drogowej
okazał do kontroli prawo jazdy. Blankiet wzbudził podejrzenia policjanta, który
je sprawdzał. Przeczucie go nie myliło.
<!** reklama>
Pod koniec ubiegłego tygodnia patrol ruchu drogowego pojechał na skrzyżowanie ul. Jana Pawła z ul. Glinki w celu
likwidacji skutków zdarzenia drogowego.
Po
przybyciu na miejsce i rozpytaniu uczestników policjanci ustalili przebieg
kolizji. Kierujący osobowym mercedesem SLK jadąc ul. Al. Jana Pawła w kierunku
centrum, nie zastosował się do czerwonego światła. Doszło do zderzenia z renault
kangoo.
W wyniku uderzenia kierujący mercedesem stracił panowanie nad pojazdem,
wpadł w poślizg i zjechał w ul. Glinki. Tam uderzył czołowo w stojącego na
skrzyżowaniu opel vivaro, który w wyniku przepchnięcia, uderzył w stojącego za
nim forda focusa. Na szczęście żaden z uczestników nie wymagał pomocy
lekarskiej.
Policjanci uznali kierującego mercedesem winnym spowodowania
kolizji. Dodatkowo, po sprawdzeniu w systemie informatycznym okazało się, że
nie posiada on uprawnień do kierowania pojazdami.
Za spowodowanie zagrożenia
bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz kierowanie pojazdem pomimo braku uprawnień
kierujący został ukarany mandatem w wysokości 1000 złotych. Mężczyzna przyznał,
że nigdy nie miał prawa jazdy na terenie RP.
W trakcie kontroli okazał
albańskie prawo jazdy, które od początku wzbudziło podejrzenia policjanta, co do
oryginalności. Niewyraźny nadruk na odwrocie, w przedniej części odchodząca
folia, poza jednym znakiem hologramowym na przedniej części brak innych
zabezpieczeń, to wszystko nie uszło uwadze funkcjonariusza.
Mężczyzna przyznał,
że około 1,5 roku temu kupił prawo jazdy w internecie za około 10 tyś. złotych.
Jak twierdził wcześniej posługiwał się ukraińskim prawem jazdy, które zostało mu
zatrzymane za kierowanie pojazdem po spożyciu alkoholu.