Opozycyjni radni na nowym cenniku biletów nie zostawiają suchej nitki. Generalnie jest on krytykowany za podwyżki. Te są drastyczne, ale rzetelność wymaga, by podkreślać, że dotyczą one biletów jednorazowych i biletów miesięcznych na 1 linię. Sieciówki są tańsze i co ważne, korzysta z nich naprawdę duża grupa bydgoszczan. Trzeba też stwierdzić, że przy okazji zmiany cennika pojawiło się sporo korzystnych rozwiązań dla pasażera: nie trzeba płacić za bagaż, uczniowie oraz studenci mogą kupować bilety semestralne z rabatem, a na nocnych liniach znika podwójna taryfa.
<!** reklama>
Mam jednak wrażenie, że zmian w cenniku jest za mało. Wyjątkowo przekonująco brzmi kalkulacja jednego z naszych Czytelników, Za okazjonalny dojazd do centrum i z powrotem nawet na niewielkim dystansie zapłaci 6,4 złotego. To czasami więcej niż zapłaci za paliwo do auta. Trudno uznać, że to demagogia. Nawet jeśli przyjmiemy, że do samochodu nie wystarczy wlać paliwa. Dlatego ZDMiKP powinien wziąć na warsztat te uwagi.
Zupełnie nie mogę jednak pojąć, jak to możliwe, że w kasach ZDMiKP nie można jeszcze płacić kartą płatniczą. Nawet w kwiaciarni można wyciągnąć „plastik”, a w punkcie przy Zygmunta Augusta, gdzie transakcje opiewają na wyższe sumy wymaga się od klienta gotówki. Osoby indywidualne mogą co prawda doładować karty przez Internet. Ale co w momencie gdy z firmowej karty chcemy po prostu kupić 100 sztuk jednorazowych biletów i otrzymać fakturę? Terminale funkcjonują od kilkunastu lat, a ZDMiKP wciąż rozmawia z bankami. Czas już na finał tych rokowań.