Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podróżniczka Agnieszka Siejka: Lubię wędrować sama, w ten sposób poznaję inne kultury

Jan Oleksy
Agnieszka Siejka w górach
Agnieszka Siejka w górach Agnieszka Siejka
Agnieszka Siejka nie wyobraża sobie życia bez podróży, przygody i dawki adrenaliny. Lubi wędrować poza utartymi szlakami i poznawać nowych ludzi, a przede wszystkim przyglądać się, jak żyją kobiety w innych kulturach. Często zaprzyjaźnia się do tego stopnia, że pewna kurdyjska rodzina postanowiła ją nawet adoptować. Jako „przyszywana” córka ma tam swoje miejsce z wielką szafą z kurdyjskimi sukienkami.

Z podróżniczką Agnieszką Siejką rozmawia Jan Oleksy

Wiem, jak trudno wejść do obcego domu, jaki to problem poznawania życia od kuchni, zwłaszcza w innych kulturach. Jak ci się to udaje?
Zawsze podróżuję sama i właśnie ten fakt daje możliwość dotarcia do domu, bo w momencie, kiedy podróżujemy z grupą, a szczególnie w towarzystwie mężczyzny, to droga ta się zamyka. Wyjaśnię, że głównie podróżuję do krajów kultury i religii islamu, a tam jest oddzielenie domu na część męską i kobiecą. Zatem, wędrując z mężczyzną, to...

...masz furtkę zamkniętą.
Tak, gdyż w społeczności muzułmańskiej jestem wtedy uważana za osobę, która ma już opiekę, więc nie trzeba się nią interesować. Natomiast, gdy jestem sama, to wszyscy zwracają na mnie uwagę, nie z powodu rudych włosów, bielszej skóry, czy innego ubioru, ale dlatego, że prawdopodobnie trzeba mi będzie w jakiś sposób pomóc. Często inicjatywę w pierwszym kontakcie przejmują mężczyźni, oni zagadują na ulicy, proponują kawę lub herbatę i chętnie zapraszają do siebie do domu.

Kiedy przekroczę próg, to jestem już we władaniu domowych kobiet, spędzam z nimi czas, poznaję ich obyczaje, a przede wszystkim przyglądam się ich życiu, które wcale nie jest takie, jakie nam kreślą media. Okazuje się, że w większości przypadków to właśnie kobiety, podobnie jak w Polsce, rządzą domowym ogniskiem, a na zewnątrz dom reprezentuje mężczyzna.

Lwowska scenka ze starego miasta
Lwowska scenka ze starego miasta Agnieszka Siejka

Przełamujesz jeden ze stereotypów, że w krajach muzułmańskich o wszystkim decydują mężczyźni.
Bardzo chciałam zobaczyć Newroz, czyli kurdyjski Nowy Rok. To ich największe święto, tak jak u nas Boże Narodzenie. Myślałam, że największe obchody będą w stolicy Diyarbakir, ale okazało się, że w tym celu trzeba się udać do Akra. Od koleżanki dostałam adres do jej znajomych.

I pojechałaś do nich?
Trafiłam do przesympatycznej rodziny akurat na imprezę noworoczną. Chyba ze 40 osób. Dom pełen gości, tak jak kiedyś u nas, a ja trochę speszona, bo nie spodziewałam się aż takiego „nalotu”. Biesiada, obiad jedzony na zmiany, najpierw kobiety, potem mężczyźni. Po posiłkach nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Czułam się jak taka żaba, ani mądra, ani piękna. Siadać z kobietami, czy mężczyznami? Dołączyłam do kobiet, ale szybko zostałam zaproszona do męskiego grona. Chyba 20 chłopa. O czymś dyskutowali. Naraz jeden ze starszych panów zadał mi pytanie po angielsku, „a ty wódkę pijesz”? Pomyślałam sobie – herezja, siedzę w islamskim domu w ich najważniejsze święto, a tu takie pytanie.

Lwowska scenka z bazaru
Lwowska scenka z bazaru Agnieszka Siejka

Konsternacja?
Tak. Sprawa wróciła trzy dni później, gdy mężczyźni zapytali, czy mam ochotę iść z nimi na wódkę? W głowie mam stereotyp, że muzułmanie nie piją alkoholu, a tu taka propozycja i to w piątek – święty dzień. W efekcie nie skorzystałam z zaproszenia, bo kobiety stwierdziły, że jednak nie wypada, żebym ciągała się z facetami. Nastąpiła zmiana planów i wszyscy pojechaliśmy na... czekoladę.

Zaprzyjaźniłaś się z tą kurdyjską rodziną?
Bardzo. Pani domu wyżalała się, że ma czterech synów, a zawsze chciała mieć córkę, więc postanowiła mnie... adoptować.

I w ten sposób stałam się „przyszywaną” córką, mam tam swoje sukienki, więcej kurdyjskich niż polskich w moim toruńskim domu.

Odwiedzasz tę przyszywaną familię?
Ostatnio byłam u nich w 2017 roku podczas referendum niepodległościowego. Siedziałam wśród kobiet, które prowadziły zażartą i burzliwą dyskusję polityczną. Gdy mężczyzna próbował przerwać te dysputy, został zakrzyczany. Kobiety kurdyjskie są świadome. Jeżeli ktoś mówi stereotypowo, że o sprawach poważnych w krajach islamskich decydują wyłącznie mężczyźni, to jest w błędzie. Dodam, że dzięki wejściu do takiego domu i współuczestniczeniu w życiu codziennym, można się wiele dowiedzieć. To są zupełnie inne wrażenia z podróży, to także atuty eskapady bez męskiego towarzystwa.

Ormianka mieszkająca na pograniczu
Ormianka mieszkająca na pograniczu Agnieszka Siejka

Bez mężczyzn więcej zobaczysz?
W tym roku wybrałam się z koleżanką do Jordanii. Nie chciałyśmy wędrować utartymi szlakami czyli zaliczyć Amman, Petrę, Akabę i... do domu. Wymyśliłyśmy własną trasę, ale przedtem wybrałyśmy się na krótki nadmorski spacer. Miałyśmy na to 15 minut, bo napięty program, a wyjechałyśmy stamtąd półtora dnia później. Otóż, na plaży spotkałyśmy grupkę młodych kobiet z dziećmi, którym towarzyszyła starsza pani. Po krótkiej rozmowie one zaprosiły nas do siebie. My zaciekawione, jak żyją Jordanki, a one zadowolone, że mają gości na „pokładzie”. Wieczorem zorganizowały babską imprezę, która trwała do północy. Facetom wstęp wzbroniony. Starsza pani odpalała fajkę od fajki, a dziewczyny pokazywały nam arabski makijaż i przebierały w swoje suknie, które później nam podarowały (kolejny wschodni strój w mojej szafie). Zapuściły „kozią muzykę”, nawet arabska wersja „Despacito” też brzmiała podobnie. Tak również wygląda życie na Bliskim Wschodzie.

Czyli kolejne łamanie stereotypów. Masz swój wypróbowany sposób na podróżowanie, na poznawanie prawdziwego życia?
Często korzystam ze sprawdzonego couchsurfingu. Ten portal umożliwia nawiązywanie ciekawych kontaktów z otwartymi ludźmi, którzy mnie goszczą, oprowadzają po miejscach, do których zwykły turysta nie dociera. W ten sposób trafiłam kiedyś w Turcji do chłopaka, u którego miałam spać jedną noc, a zostałam na trzy dni, bo jego mama nie pozwoliła wyjechać, dopóki nie spróbuję specjałów jej kuchni. Przez cały dzień kleiła dla mnie pierożki, żebym mogła posmakować tradycyjnej potrawy.

Wieczorem biesiada, wszyscy zasiedli na podłodze, tylko dla mnie miejsce przy stole z zastawą i sztućcami. Oczywiście usiadłam z nimi i jadłam tak jak oni. Wtedy usłyszałam komplement: „fajna dziewczyna, niby z Europy, a potrafi jeść łyżką”.

Obrazki z marokańskiej prowincji
Obrazki z marokańskiej prowincji Agnieszka Siejka

Czego się dowiadujesz o kobietach w krajach islamu?

Tego, że choć podlegają zasadom innej religii i obyczajowości, to zawsze dbają o swoje rodziny, marzą o spokoju, szczęściu i miłości. Mają dokładnie takie same potrzeby, jak nasze kobiety.

Różnią je tylko możliwości, np. poznane w Jordanii dziewczyny są wykształcone, ale dotyka je 70-procentowe bezrobocie. Podobnie jest w irackim Kurdystanie, gdzie moje znajome zatrudnione są tylko przez trzy dni w tygodniu. Nie ma pracy.

Wędrując poza utartym szlakiem udaje ci się odkrywać prawdziwy świat.
W Czeczenii absolutnym przypadkiem trafiłam na wiejskie wesele. Bardzo chciałam zobaczyć jak ono tam wygląda. Poznany chłopak wymyślił, że zaprosi mnie na wesele dalekiego kuzyna. Podwiózł mnie do domu weselnego i oddał w ręce cioci, która usadziła mnie jako honorowego gościa tuż przy pannie młodej, razem ze starszyzną. Wesele było na około 350 osób i trwało raptem 3-4 godziny, nie tak jak u nas. Świeżo poznana ciocia nie pozwoliła mi po weselu jechać do hotelu, spałam u niej.

Kobieta z Uncukul przy wyrobie dekoracyjnych pochw do szabli
Kobieta z Uncukul przy wyrobie dekoracyjnych pochw do szabli Agnieszka Siejka

Dzięki temu miałaś wyjątkową okazję zobaczyć prawdziwy czeczeński dom.
O 7 rano była pobudka. Ciocia wzięła torbę cukierków oraz słoik miodu i poszłyśmy do domu panny młodej, żeby okazać jej szacunek, a „nevesta”, gdy chce mieć dobre stosunki ze wszystkimi, to musi dla porannych gości przygotować naleśniki lub coś słodkiego. Jeżeli goście obdarują ją tym samym, to dobra wróżba na przyszłość.

Dzięki nowym znajomościom miałam okazję poznać zwyczaj, z którym nie zetknęłabym się, gdybym spała w hotelu czy wędrowała ze zorganizowaną grupą.

Masz co wspominać!
Któregoś razu w planach mojej dagestańskiej podróży znalazło się Kubaczi, wioska znana z wyrobów ze srebra. Tam umówiona byłam z Ajszą, która miała się mną zająć. Miejscowość leży powyżej 2 tys. metrów, to jedna z bogatszych wiosek. Mieszkańcy mają gaz, ale borykają się z problemami z wodą. W całej wsi było tylko kilka studni. Tam miałam okazję poznać lokalny zwyczaj towarzyski. Codziennie rano dziewczyny ubierały się w tradycyjne stroje, zakładały dzbany na plecy i chodziły po wodę do studni. Była to dla nich okazja, by się pośmiać, pogadać, poplotkować. Ich charakterystycznym ubiorem był zielony wełniany koc w kratę i biała chusta zakładana inaczej niż w islamie. Na pożegnanie dostałam taką od Ajszy wraz z instruktażem, jak ją zakładać. Mam od niej też skarpety wełniane, które zrobiła mi w ciągu nocy, gdy narzekałam, że jest mi zimno w stopy.

W Kubaczi kobiety w tradycyjnych strojach
W Kubaczi kobiety w tradycyjnych strojach Agnieszka Siejka

Kobieta wędrująca samotnie przez niebezpieczny Kaukaz czy Kurdystan. Nie bałaś się?
Zawsze czuję się tam bezpiecznie, a gdy ktoś mi nie pasuje, to nie wchodzę z nim w bliższe kontakty, a utrwalany schemat myślowy kobiety wykorzystywanej seksualnie na Kaukazie czy w krajach muzułmańskich jest dla mnie nie do przyjęcia. Nikt mnie tam nie zaczepia, nie dotyka, nie robi awansów.

Ani niemoralnych propozycji?
W Dagestanie cały czas podróżowałam stopem. Kiedyś kierowca, który mnie zabrał, spytał, czy mam ochotę na seks, czy na kawę? Zatrzymaliśmy się, wypiliśmy kawę bez dodatkowych podtekstów. Spróbował, nie udało się, dał spokój. W Dagestanie na wszelki wypadek udzielano mi rady: „Nigdy nie mów, że jesteś turystką, mów, że dziennikarką, wtedy będą cię lepiej traktowali i będziesz miała spokój”.

Nevestka czyli panna młoda
Nevestka czyli panna młoda Agnieszka Siejka

Niczego się nie obawiasz i nic cię już nie zaskakuje?
Nic mnie już nie dziwi. Czasami to ja bywam obiektem zdziwienia. Przypomina mi się pewna humorystyczna sytuacja, gdy starałam się być bardziej papieska od papieża. W Kurdystanie nie chciałam chodzić w spodniach, więc postanowiłam odpowiednio się ubrać, czyli w sukienkę. Tak wystrojona zostałam zaproszona przez mojego gospodarza z couchsurfingu na kolację do restauracji. A tam wino, piwo, wszyscy normalnie ubrani, a ja w sukni. Koledzy mojego znajomego dopytywali się skąd jestem, a on tłumaczył, że z katolickiej Polski, gdzie kobiety tak się noszą.

Na to jego przyjaciel rzucił: „Miałem kiedyś dziewczynę z Polski, ale ona się tak nie ubierała”.

Co ci zostaje z tych podróży, oczywiście oprócz pamiątek?
Otwartość na świat, a przede wszystkim kontakty. Zawsze mogę się odezwać, wrócić... Mam całą masę wspomnień, którymi później dzielę się na moich pokazach i przekonuję, że świat nie jest taki, jak nam się przedstawia.

Dziewczyna kultywuje tradycje mydlarskie
Dziewczyna kultywuje tradycje mydlarskie Agnieszka Siejka

Agnieszka Siejka

Biolożka, podróżniczka i edukatorka, pracuje na Wydziale Biologii i Ochrony Środowiska UMK. W czasie wolnym podróżuje i poznaje świat. Choć odwiedza różne miejsca, najczęściej wraca na Bliski Wschód, do Turcji, Jordanii czy Kurdystanu. Organizatorka imprez o charakterze podróżniczym, cyklu spotkań „Hanza Globtroter” oraz „Świat na wyciągniecie ręki”. Uczestniczka Spitsbergen Polish Female Expedition 2012. Pomysłodawczyni i współzałożycielka Fundacji VERDA, w ramach której prowadzi zajęcia z zakresu edukacji międzykulturowej, warsztaty edukacyjne i spotkania podróżnicze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera