Bydgoszczanie, którzy nie uiszczają abonamentu rtv, choć mają zarejestrowane odbiorniki, mogą spodziewać się wezwania do zapłaty. Za tę akcję płacimy wszyscy...
<!** Image 2 align=none alt="Image 172424" sub="Fot. Tymon Markowski Alternatywą dla płacenia abonamentu może być pozbycie się telewizora...">
- Tygodniowo Poczta Polska przysyła nam około 60-70 zapytań o dane osobowe mieszkańców, którzy zalegają z opłatami abonenckimi. W ubiegłym roku były to pojedyncze przypadki, ale od stycznia jesteśmy tymi pismami zasypywani. Nie możemy odmówić udzielenia takich informacji, ponieważ wynika to z obowiązku ustawowego. Poczta działa na podstawie Ustawy o opłatach radiowo-telewizyjnych. Wiele zapytań dotyczy osób, które przeprowadziły się poza Bydgoszcz. Wtedy przekazujemy zapytania do właściwych urzędów gmin - wyjaśnia Iwona Gassowska, kierownik Referatu Ewidencji Ludności w Urzędzie Miasta Bydgoszczy.
Od stycznia tego roku referat wysłał już Poczcie Polskiej około 1500 listów poleconych z danymi dłużników. Kosztowało to Urząd Miasta dotąd około 6 tysięcy złotych. Ile wysyłanie wezwań do zapłaty kosztuje Pocztę Polską? Na to pytanie nie udzielono nam odpowiedzi.
- Liczymy na to, że otrzymanie wezwania do zapłaty zmobilizuje dłużników - mówi Bogdan Lenkiewicz, regionalny rzecznik prasowy PP.
Akcja ta wynika z druzgocącego dla poczty raportu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W imieniu KRRiTV ściąganiem abonamentu zajmuje się Poczta Polska. W 2010 roku ściągnęła zaległy abonament od... sześciu dłużników. Nic dziwnego, skoro do egzekucji należności poczta oddelegowała 39 pracowników. Gospodarstw domowych jest w Polsce 14 milionów. Co drugie dokonało rejestracji odbiornika rtv.
Zyski z abonamentu radiowo-telewizyjnego spadają w sposób katastrofalny. Od 1994 roku wpływy spadły o 75 procent. Tylko w latach 2008-2010 ściągalność abonamentu spadła z 421,1 mln zł do 221,5 mln zł. Prawdziwe tąpnięcie nastąpiło po deklaracji premiera Donalda Tuska, że rząd będzie zmierzał do zniesienia abonamentu.
Fatalnie odbija się to jednak na kondycji finansowej lokalnych mediów publicznych, które funkcjonują głównie dzięki abonamentowi. Prezes Polskiego Radia PiK Michał Jagodziński powiedział niedawno „Expressowi”, że w prognozie na ten rok rozgłośnia dostała 7 mln zł, aż o 2 mln zł mniej niż rok wcześniej. Efektem mogą być cięcia pensji, zwolnienia pracowników lub emisja powtórek programów. Nielepiej jest w bydgoskim ośrodku TVP, który ratuje się szukaniem sponsorów i pozyskiwaniem pieniędzy na programy z funduszy unijnych.
<!** reklama>
Tymczasem z zarzutami o nieefektywne ściąganie abonamentu przez Pocztę Polską nie zgadza się regionalny rzecznik prasowy PP. - Ściąganie abonamentu to potężna machina. Kartoteka abonentów pochodzi z kilku tysięcy naszych placówek, a ściąganiem zajmują się 62 oddziały rejonowe i komórki zajmujące się tylko firmami. Ale możemy robić tylko to, na co pozwala nam obowiązujące prawo - przyznaje Bogdan Lenkiewicz.
Brak reakcji na wezwanie do zapłaty będzie skutkowało postępowaniem egzekucyjnym i ściągnięciem długu wraz z odsetkami. Roczny abonament rtv to niecałe 200 zł. Korzystanie z niezarejestrowanego odbiornika grozi opłatą w wysokości 30-krotnej miesięcznej opłaty abonamentowej.