A ja próbuję sobie wyobrazić naszą piłkarską reprezentację bez Roberta i mimo usilnych starań moja wyobraźnia takiego obrazu nie chce mi podsunąć.
A przecież kiedyś biało-czerwoni grali bez „Lewego” i kiedyś - gdy napastnik Bayernu już zakończy reprezentacyjną karierę (ciekawe, czy zespół z Bawarii będzie jego ostatnim?) - polski zespół, ktokolwiek go poprowadzi, będzie musiał sobie radzić bez Lewandowskiego.
Na razie bez naszego kapitana ani rusz. Co prawda bramkowe konto z Rumunią otworzył Kamil Grosicki (co za rajd, co za swobodny drybling i co za strzał!), ale pieczęć na wyniku od początku kadencji Adama Nawałki zawsze stawia „Lewy”.
Żeby za daleko nie szukać - tak było w poprzednim meczu z Armenią (na 2:1 w doliczonym czasie), tak było też i w Bukareszcie, gdy dorzucił w końcówce dwa gole na 3:0 i uspokoił Polaków.
Z takim kapitanem, który na barkach ma wszystko oprócz łupieżu, na pewno jeszcze coś fajnego osiągniemy.
PS Robert Lewandowski w biało-czerwonych barwach strzelił już 42 gole. W reprezentacyjnej klasyfikacji strzelców prześcignął już Kazimierza Deynę (41) i goni Grzegorza Latę (45) i Włodzimierza Lubańskiego (48).
PS II W poniedziałek o 20.45 (TVP 1, TVP Sport) towarzyski mecz we Wrocławiu Polska - Słowenia. Adam Nawałka dał odpocząć Robertowi Lewandowskiemu, Łukaszowi Piszczkowi i Kamilowi Glikowi.