Przed meczem z outsaiderem trener Chemika Adrian Raszka nie miał obaw co do tego, czy drużyna stworzy sobie okazje do zdobycia bramek. Uczulał natomiast graczy na grę w defensywie, na ustawianie się w obronie. I miał rację.
Goście z Manowa już w 11 minucie wyszli na prowadzenie. Odpowiedź chemików była jednak natychmiastowa. Paweł Olszewski obsłużył Jay’a Jaskólskiego i ten się nie pomylił.
W 36 min. to bydgoszczanie wyszli na prowadzenie po golu Szymona Babiarza. Ale nie potrafili utrzymać go do przerwy. W doliczonym czasie pierwszej połowy Daniel Włosiński niepotrzebnie faulował rywala i sędzia wskazał na „wapno”. Rzut karny był ewidentny, nikt z gospodarzy nie mógł mieć do arbitra żadnych pretensji. A po chwili było już 2:2.
Decydujące uderzenie zadali jednak chemicy. W 67 minucie Wiktor Dąbek zagrał do Dawida Janickiego i ten dopełnił formalności. Bydgoszczanie musieli do końca drżeć o końcowy wynik, na szczęście więcej bramek dla gości nie padło. Chociaż gospodarze też mieli okazje, m.in. po uderzeniach Roberta Frasza piłka odbiła się od poprzeczki, a kolejnym razem od słupka.
- To, że do końca nie byliśmy pewni zdobycia trzech punktów, jest wyłącznie nasza winą. Po kilku dośrodkowaniach wystarczyło tylko dołożyć nogę. Gdyby mecz zakończył się wynikiem 8:4, byłby odzwierciedleniem tego, co się działo. Nie możemy natomiast dalej tracić takich bramek jak z Leśnikiem, bo będzie źle - powiedział trener Adrian Raszka.
W IV lidze na drugie miejsce w tabeli awansowała Unia/Drobex Solec Kujawski, która w meczu na szczycie poradziła sobie z Kujawianką Izbica Kuj. (1:0). Zwycięskiego gola już w 5 min. strzelił Kamil Zieliński. Goście mieli w 21 minucie doskonałą okazję do wyrównania, ale Mateusz Skibiński obronił strzał Grzegorza Brzezińskiego z rzutu karnego.
Piątoligowa Polonia Bydgoszcz szybko musiała zapomnieć o porażce w 1/8 finału Pucharu Polski z Mustangiem Ostaszewo 3:5. Na Słowiańskiej gościła w sobotę Victorię Lisewo. Przyjezdni pierwsi cieszyli się ze zdobycia bramki, ale dwa gole Rafała Kubackiego przyniosły bydgoskiej ekipie kolejne ważne trzy „oczka”.
BKS Bydgoszcz prowadził do 85 w Kowalewie z Promieniem 4:0. Później stracił dwa gole, pierwszego po błędzie obrońcy, drugiego z rzutu karnego. I skończyło się 4:2. Trener Zbigniew Sieradzki zabrał na ten mecz dwóch 15-latków, Kacpra Bonieckiego i Kamila Cistowskiego. Temu pierwszemu dał pograć od 60 min. Był to dla niego debiut w seniorach.
A w tygodniu mecze Pucharu Polski z udziałem III-ligowców.
We wtorek (4 kwietnia): Strażak/Wda II Przechowo - Wda (17), w środę Pogoń Mogilno - Elana (16.30) oraz Iskra Ciechocin - Chemik Bydgoszcz (17).