Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że budowa nowego dworca PKP w Bydgoszczy toczy się w najbardziej niesprzyjającym momencie.
PRZECZYTAJ:Część wskazanych przez „Express” niedoróbek PKP uznały za usterkę i nakazały wykonanie poprawek
Bo przez ostatnie lata PKP zyskały sobie najgorszą opinię, jaką kiedykolwiek miały w swojej historii, bo liczba kursujących pociągów i jeżdżących koleją pasażerów nieustannie maleje etc., etc. Czyżby chodziło o to, by tą imponującą budową przykryć czas złych rządów w PKP? Grubych milionów, które zostały utopione w dopłatach do przewozów? Fatalnej kondycji polskich kolei?
A tak naprawdę to chyba chodzi o kolejną świątynię handlu, gdzie ludzie będą przychodzili pospacerować i na zakupy. Może nieliczni z nich zechcą przejechać się jeszcze koleją. Może... Więc po co to całe zawracanie głowy jakimiś detalami?
