https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Platynowy duet pokoleniowy

Katarzyna Kabacińska
Dopiero udana współpraca z Andrzejem „Piaskiem” Piasecznym sprawiła, że Seweryn Krajewski po kilkunastu latach porzucił swoją leśną samotnię i powrócił na estradę. Jak zawsze z sukcesem.

Dopiero udana współpraca z Andrzejem „Piaskiem” Piasecznym sprawiła, że Seweryn Krajewski po kilkunastu latach porzucił swoją leśną samotnię i powrócił na estradę. Jak zawsze z sukcesem.

<!** Image 2 align=right alt="Image 146846" sub="Andrzej Piaseczny sprawdził się
w piosenkach idola sprzed lat / Fot. Andras Szilagyi/mwmedia">Historia lubi się powtarzać, bo choć wkoło zmieniło się wszystko, idole popkultury ciągle są potrzebni. Niektórych nawet uwielbienie fanów dopada po raz kolejny, jak Seweryna Krajewskiego. - Tyle że teraz oklaskują go razem matki i córki, a nierzadko i babcie - śmieje się Katarzyna Borkowska-Kiss z Impresariatu Artystycznego itd., organizatora wspólnego koncertu Seweryna Krajewskiego i Andrzeja Piasecznego, który w Bydgoszczy odbędzie się 20 marca.

McCartney z Trójmiasta

Gdy w 1971 r. na świat przychodzi Andrzej Piaseczny, Seweryn Krajewski - po odejściu z Czerwonych Gitar Krzysztofa Klenczona - zostaje niekwestionowanym liderem zespołu. Przypieczętowuje to album „Spokój serca” ze słynnym przebojem „Płoną góry, płoną lasy”, bo co jak co, ale rękę do melodyjnych, łatwo wpadających w ucho hitów ma Krajewski wyjątkową. Nie bez kozery zwą go „polskim McCartneyem”, a powodzenie u młodych fanek nad Wisłą tylko to porównanie wzmacnia. Tymczasem sam kompozytor, opowiadając o swoich ukraińskich korzeniach w jednym z nielicznych wywiadów przyznał: „Mam w uszach śpiew matki (&) To ona zaszczepiła we mnie miłość do muzyki”. I spełniał ją Seweryn najpierw w szkole muzycznej, potem w zespole Pięciolinie, a od 1965 r. w Czerwonych Gitarach. Bycie młodzieżową ikoną polskiego big-beatu szybko go jednak znudziło, poszukiwał w muzyce jakiejś refleksji. Uprosił Marylę Rodowicz o poznanie z Agnieszką Osiecką, bo bliska mu była poetyka jej tekstów. Razem stworzyli około 100 piosenek, bez których historia polskiej muzyki rozrywkowej wyglądałaby zupełnie inaczej. Bardzo trudno choćby wyobrazić ją sobie bez piosenki „Niech żyje bal” & I jak tu nie mieć żalu do Seweryna Krajewskiego za mocno przedwczesny rozbrat z estradą?

<!** reklama>Ten, który uciekł Mafii

Mniej więcej w tym czasie, gdy lider Czerwonych Gitar rozstaje się z zespołem, z kieleckiej grupy Mafia odchodzi jej wokalista - „Piasek”. Jeśli jednak w przypadku Krajewskiego był to rodzaj wewnętrznej emigracji, to Andrzej Piaseczny, wybierając karierę solową, marzy o wypłynięciu na szersze wody. Poznał już przecież smak sukcesu nagrywając w 1995 r. płytę z saksofonistą Robertem Chojnackim, a hit „Budzikom śmierć” uczynił długowłosego blondynka rozpoznawalnym. Potem bywało różnie: po pierwszym dobrze przyjętym solowym albumie, w konkursie Eurowizji wyszło kiepsko, a dwie kolejne płyty nosiły wyraźne znamiona poszukiwań przez piosenkarza i tekściarza swojego miejsca na scenie. Aż symboliczne zerwanie z wizerunkiem i pseudonimem „Piasek” zaczęło znajdować potwierdzenie w dojrzalszych muzycznie wyborach Andrzeja Piasecznego. Rok 2005 to przełom i nagroda - „Bursztynowy Słowik”, następny - platyna za album „Jednym tchem”. I chociaż kolejny rok - jubileuszowy, bo podsumowujący piętnastolecie kariery „Piaska” - też był sukcesem, nic nie przebije triumfu, który miał nadejść w 2009 roku wraz z wydaniem płyty „Spis rzeczy ulubionych” z piosenkami napisanymi specjalnie dla Andrzeja przez Seweryna Krajewskiego.

<!** Image 3 align=left alt="Image 146846" sub="Czy Seweryn Krajewski na stałe powrócił z emigracji wewnętrznej? / Fot. Paweł Przybyszewski/mwmedia">Spis rzeczy nagrodzonych

Wprawdzie już w 2003 r. ich wspólna piosenka nosiła tytuł „Szczęście jest blisko”, to jednak trzeba było na nie trochę poczekać. W 2005 r. odbyło się kolejne spotkanie artystów w utworze „... i jeszcze”, co okazało się prorocze. Minęły bowiem jeszcze cztery lata i wspólne dzieło zawojowało scenę muzyczną! Triumf dubeltowo- -platynowy płyty „Spis rzeczy ulubionych” dla Krajewskiego równał się z wyjściem w światła rampy wprost z leśnej samotni, gdzie zaszył się kilkanaście lat temu. - Pamiętając o tym, jesienią ubiegłego roku ostrożnie zaplanowano trasę z dziewięcioma tylko koncertami - zdradza Katarzyna Borkowska-Kiss. Duet Krajewski & Piaseczny przyjmowany był jednak tak owacyjnie, że wystąpił nie dziewięć, a dziewiętnaście razy! Zaowocowało to albumem koncertowym „Na przekór nowym czasom - live”, który pokazuje, że ten sukces ma dwóch ojców: obok piosenek wykonywanych przez „Piaska” czy wspólnej „Kołysanki dla Okruszka”, na płycie słyszymy Krajewskiego śpiewającego, miedzy innymi, „Uciekaj moje serce” i słynną „Annę Marię”.

- Koncerty mają dwie gwiazdy i będący w dobrej formie Seweryn Krajewski nie jest tu tylko gościem - padają zapewnienia z impresariatu itd., który po raz drugi sprzedał w mig bilety na międzypokoleniowy koncert. Czy będą kolejne? Kto wie, wszak wiosennej trasy w ogóle nie planowano! Tymczasem ze „Spisem rzeczy ulubionych” wiążą się czterynominacje do Fryderyków: dla Krajewskiego w kategorii kompozytor roku, dla Piasecznego - wokalista i autor roku oraz tytuł Piosenki Roku dla „Chodź, przytul, przebacz”. Może więc laury przesądzą o kolejnej trasie?

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski