Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płace prezesów spółek miejskich budzą emocje. „Express” sprawdza, czy słusznie?

Krzysztof Drobiński
W porównaniu z pensją Kowalskiego zarobki prezesów spółek komunalnych wydają się kosmiczne. Jednak już w zestawieniu z poborami menedżerów spółek prywatnych, nie są takie imponujące.

Przeciętne polskie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2013 r. wynosiło 4222 zł. Płaca minimalna to 1680 zł. Obie wartości podane są brutto.
[break]

W 2012 r. Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy, zarobił niemal 160 tys. zł. Pieniądze w całości pochodziły z pracy w ratuszu. Prezydent miesięcznie odbierał więc około 13 tys. złotych brutto. Ile zarabiali brutto prezesi spółek miejskich w grudniu ubiegłego roku?

Ustawa kominowa działa

- Zasady wynagradzania członków zarządu dla każdej spółki ustala zgromadzenie wspólników - mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Bydgoszczy. - Wysokość zarobków określa tzw. ustawa kominowa. Różnice w wysokości wynagrodzeń w spółkach z większościowym udziałem miasta wynikają z wielkości spółki oraz zakresu zadań realizowanych przez tę spółkę.
W tegorocznym zestawieniu spośród spółek miejskich największą pensję odbiera Marek Kuczyniecki. Prezes Komunalnego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej miesięcznie zarabia 12 900 złotych. Miejsca „na pudle” zajęli ex aequo: zarządzający Administracją Domów Miejskich Cezary Domachowski oraz spółką Miejskie Wodociągi i Kanalizacja - Stanisław Drzewiecki. Obaj liczyć mogą na pensję 12 tys. zł.

Podobne zarobki ma Paweł Czyrny, prezes Miejskich Zakładów Komunikacyjnych, którego pensja to 11 640 zł. O 140 złotych mniej wynosi wynagrodzenie Konrada Mikołajskiego, zarządzającego miejską spółką ProNatura.

Bez emocji

O 1000 złotych mniej od prezesa MZK zarabia Andrzej Półgrabski, kierujący Bydgoskim Parkiem Technologiczno-Przemysłowym. Kolejni z zarządzających miejskimi spółkami odbierają pensje w granicach 10 tys. i mniej. Należą do nich Magdalena Kwiatkowska z Bydgoskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, Witold Dębicki - prezes spółki Tramwaj Fordon, Piotr Drażdżewski, kierujący halą „Łuczniczka” oraz Marcin Heymann z Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku. Stawkę zamykają prezesi Bydgoskiej Agencji Rozwoju Regionalnego i Bydgoskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych. Wynagrodzenie Edyty Wiwatowskiej z BARR to 9 tysięcy złotych, a Lecha Bądzyńskiego z BFPK jest o tysiąc złotych niższe.

Wynagrodzenia „komunalnych” prezesów nie budzą emocji ich kolegów pracujących w sektorze prywatnym.

- To niezłe pieniądze, ale raczej nie można ich porównywać z zarządzającymi nawet średnimi prywatnymi przedsiębiorstwami - mówi prezes jednej ze spółek, zatrudniającej w Bydgoszczy kilkaset osób. - W takich przypadkach zarobki należy pomnożyć razy dwa. O naprawdę dużych firmach nie ma co mówić, bo takich w Bydgoszczy już praktycznie nie ma.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty