Byliśmy gotowi na to, żeby zdobyć trzy punkty. Ale wystarczył jeden błąd, danie pretekstu sędziemu, który nie potrzebuje wiele żeby odgwizdać karnego przeciwko Legii i nawet nie sprawdzić sytuacji na VAR. Chwała drużynie za to, że wróciła po stracie bramki. To nie był dzień, w którym fruwaliśmy po boisku. Moi zawodnicy do samego końca parli jednak do przodu. Gdybyśmy przegrali, wynik byłby bardzo niesprawiedliwy - skomentował po sobotnim meczu z Piastem trener Legii Aleksandar Vuković.
Spotkanie lidera z wiceliderem nie było wybornym widowiskiem. Przynajmniej w pierwszej połowie, która zakończyła się z jednym celnym strzałem (autorstwa Luquinhasa). Po przerwie to właśnie Brazylijczyk sprawił, że mecz nabrał rumieńców. W ciągu dwóch minut dwa razy urwał się Bartoszowi Rymaniakowi, co w obu przypadkach kończyło się żółtą kartką.
Grający w osłabieniu Piast zamiast murować bramkę wyszedł na prowadzenie. Po faulu Pawła Wszołka Szymon Marciniak podyktował jedenastkę, a na gola zamienił ją Jorge Felix. Hiszpan trafiał też w dwóch poprzednich meczach z Legią w tym sezonie - w październiku w Gliwicach (2:0) i w marcu w stolicy (1:2).
ZOBACZ TEŻ:
- Wymarzona jedenastka Legii. Co za paka!
- Urocza partnerka włoskiego napastnika. Wyleciał przez nią z klubu [ZDJĘCIA]
- Antolić: W Chorwacji bywają łatwe mecze, w Polsce nigdy
- Tomas Pekhart: Polski futbol będzie mi pasował [WYWIAD]
- Snajperzy i niewypały - napastnicy Legii ostatniej dekady
- Co robią legioniści, którzy pięć lat temu rozbijali Celtic?
Trzeciego zwycięstwa nad legionistami z rzędu drużynie Waldemara Fornalika nie udało się jednak dowieźć do końca. Z powodu kontuzji Jose Kante i Vamary Sanogo „Vuko” nie bardzo miał kim postraszyć z ławki. W ataku zagrał Tomas Pekhart, któremu udało się dojść do zdrowia po urazie na treningu przed środowym meczem z Jagiellonią, ale Czech nie grzeszył skutecznością. Doświadczonego kolegę wyręczył w końcu Maciej Rosołek. 18-latek, który jesienią zdobył bramkę na wagę zwycięstwa z Lechem, tym razem uratował punkt z Piastem. W 84. minucie napastnik wykończył głową dośrodkowanie innego młodzieżowca, 19-letniego Michała Karbownika.
Remis przy Łazienkowskiej oznacza, że na wyłonienie mistrza Polski poczekamy jeszcze co najmniej tydzień. Legia zachowała 11 punktów przewagi nad wiceliderem z Gliwic. W niedzielę przeskoczyć Piasta w tabeli mogą jednak Lech i Śląsk. Zwycięzca zagwarantuje sobie drugie miejsce w tabeli. Zwłaszcza w przypadku wygranej Lecha hasło „Liga będzie ciekawsza” będzie jak najbardziej na miejscu. Na sobotę zaplanowany jest bowiem hit kolejki pomiędzy Lechem a Legią.
Coraz bliżej rozstrzygnięć jesteśmy też w grupie spadkowej. Wszystko wskazuje na to, że na dole tabeli nie dojdzie już do zmian. Spadek już wcześniej „zapewnił sobie” ŁKS, który w sobotę w Płocku (0:2) doznał 22. ligowej porażki w tym sezonie. Matematyczne szanse na utrzymanie zachowują jeszcze Korona i Arka, ale to już raczej tylko złudzenia. Zwłaszcza, że w weekend obie drużyny przegrały, a ostatnia „nad kreską” Wisła Kraków pokonała w Zabrzu Górnika 1:0.
ZOBACZ TEŻ:
- Jak długo pracują trenerzy w Ekstraklasie? Tylko czterech ponad rok! [RANKING]
- Wymarzona jedenastka Legii. Co za paka!
- Celebrytki zakochane w angielskiej piłce. Komu kibicują?
- Najgorsze kluby w Polsce. Cały sezon bez punktu!
- Sokołowski: Niższe ligi muszą czekać na wygaśnięcie pandemii
- Zobacz "ustawiony" finał Pucharu Polski z 1998 r. [WIDEO]
Trzeba jednak przyznać, że obie drużyny przyswoiły sobie maksymę Mariusza Pudzianowskiego „Tanio skóry nie sprzedam”. Korona po kapitalnej bramce Petteriego Forsella z rzutu wolnego remisowała w Lubinie, jej katem okazał się jednak Jewgienij Baszkirow, który strzelił dwa gole.
- Nadzieja umiera ostatnia, każdy widzi w jakiej jesteśmy sytuacji. Dopadła nas jakaś niemoc, nie możemy ostatnio zapunktować i to bardzo boli. Musimy się znowu podnieść i na następny mecz wyjść w pełni zmobilizowani i głodni wygranej - apelował trener Korony Maciej Bartoszek.
- Mogę zagwarantować, że będziemy walczyć do końca. Od poniedziałku będziemy pracować nad zwyciężaniem w kolejnych meczach. Nie wszystko już zależy od nas, ale powalczymy o utrzymanie dla Arki - wtórował mu Ireneusz Mamrot po porażce 2:3 z Rakowem.
W piątek okaże się, która drużyna chce utrzymania bardziej. Oba zagrożone spadkiem kluby zagrają w Kielcach.
Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
ZOBACZ TEŻ:
