Piłka się nie umywa

Trochę niedbały strój z nieodłącznym dresem, sportowe buty i T-shirt. Tak wyglądają chłopcy, dla których liczy się przede wszystkim breakdance.

<!** Image 2 align=right alt="Image 34320" sub="Grupa BC CREW w pełnym składzie. Mówią o sobie, że są normalnymi chłopakami.">Dla nich to nie tylko taniec, ale też sposób patrzenia na świat. Wszystko kręci się wokół muzyki, a tańczyć można przecież wszędzie - na ulicy, w parku, byle był tylko kawałek równej powierzchni.

Breakdance zamiast piłki

Kiedy sześć lat temu kilku zapaleńców zakładało w Lipnie grupę taneczną BC CREW, nikt nie przypuszczał, że nie jest to tylko chwilowe zafascynowanie. Chłopcy trafili najpierw do Miejskiego Centrum Kultury, gdzie ćwiczyli pod kierunkiem nieżyjącej już Jolanty Chrabąszczewskiej, a póź- niej przez dwa lata trenowali w garażu mamy jednego z kolegów. Teraz znów mają swoje miejsce w lipnowskim MCK-u, a opiekuje się nimi Milena Lewandowska. Jak mówią, wreszcie ktoś zaczął o nich dbać.

- Początkowo grałem w piłkę nożną, ale kiedy zobaczyłem breakdance na jednym z teledysków, zrozumiałem, że właśnie to chciałbym robić w życiu – opowiada Kamil Kostrzewski. – Na początku było trudno, ale się nie zniechęciłem. A potem już zaczęło mi wychodzić.

Zgrana paczka

Zespół BC CREW wykonuje zarówno power moves (ewolucje), jak i style (taniec do muzyki). Lata wytrwałej pracy przyniosły sukcesy na ogólnopolskich turniejach tańca nowoczesnego - cztery razy pierwsze miejsce w Bydgoszczy oraz zwycięstwa w Sierpcu i Wałczu. Chłopcy z Lipna podobają się publiczności.

- Ćwiczymy trzy razy w tygodniu przez trzy godziny - mówi Paweł Żarecki. - Aby tyle godzin spędzać na parkiecie, trzeba naprawdę kochać breakdance. Mamy zapał i stanowimy zgraną paczkę. Jesteśmy normalnymi chłopakami, choć niektórym się wydaje, że bierzemy narkotyki i w ogóle żyjemy na bakier z prawem.

Sukcesy mierzone kontuzjami

Wykonywanie ewolucji wymaga ogromnej sprawności fizycznej, o którą trzeba systematycznie dbać. To nie tylko ćwiczenia rozciągające, ale też odpowiednia dieta, wzmacniająca ścięgna i stawy, szczególnie narażone na kontuzje. Patrząc na występy BC CREW można czasami zwątpić, czy chłopcy mają kości. Kontuzje są jednak nieuniknione - naciągnięte ścięgna, połamane ręce, nie wspominając już o przeciążonych stawach.

<!** reklama left>- Przydałyby się regeneratory stawów, ale są to dość drogie specyfiki i na razie musimy sobie radzić bez nich - dodaje Paweł Żarecki.

Grupę tworzy sześciu chłopców: Kamil i Dawid Kostrzewscy, Rafał Pipczyński, Paweł Żarecki, Krzysztof Kowalski, Michał Knop i hiphopowiec Dawid Retlikowski, który nie tańczy, ale zajmuje się konferansjerką.

- Nigdy nie jest tak dobrze, aby nie można było jeszcze czegoś poprawić. Może to zabrzmi niezbyt skromnie, ale naprawdę jesteśmy dobrzy - stwierdza Kamil Kostrzewski. - Teraz przygotowujemy się do udziału w ogólnopolskim turnieju tańca w Łomży, który odbędzie się już 14 października. Mam nadzieję, że pojedziemy, bo same umiejętności to za

mało. Trzeba jeszcze znaleźć pieniądze na wyjazd, a często mieliśmy okazję przekonać się, że wszystko rozbija się o kasę.

Marzą o świecie

<!** Image 3 align=right alt="Image 34321" sub="Młodzi tancerze robią wszystko, żeby dać poznać się z jak najlepszej strony i występują wszędzie">Chłopcy mają „poukładane” życie - uczą się, studiują i pracują, a dwóch z nich stara się znaleźć pracę. Większość wolnego czasu spędzają razem, szlifując swoje umiejętności. Marzenia mają jednak wspólne - brać udział w liczących się turniejach tańca i wystąpić kiedyś za granicą.

- Przy okazji moglibyśmy wtedy promować nasze miasto, które czasami podchodzi do nas z dużą rezerwą - podsumowują pół żartem, pół serio.