Gdzieś poza oficjalnym, komercyjnym nurtem piłki nożnej kopią sobie piłkę ludzie, którzy z różnych powodów, nie zawsze zależnych od siebie, znaleźli się na marginesie życia społecznego.
Bezdomni, czasem alkoholicy i narkomani. Poprzez sport realizują swoją misję powrotu do społeczeństwa i podjęcia już normalnego życia z dala od organizacji, które pomagają im stanąć na nogi. Są w tym tak dobrzy, że z corocznie organizowanych mistrzostw świata potrafią przywieźć medale i nagrody. Rzecz dla naszej oficjalnej piłkarskiej reprezentacji pozostająca w sferze marzeń.
<!** reklama>
O dziwo, na wysokości zadania stanął Polski Związek Piłki Nożnej, który zawodnikom reprezentacji zafundował bilety lotnicze do Meksyku. Nie musiał, Stowarzyszenie „Polska Reprezentacja Bezdomnych” nie należy przecież do PZPN i formalnie nie ma żadnego tytułu do tego, by korzystać ze wsparcia PZPN. Pomogło też Ministerstwo Sportu, które podobne bilety opłaciło działaczom (nie „leśnym dziadkom”, tylko terapeutom, którzy towarzyszą swoim podopiecznym). Głupio wyszłoby, gdyby okazało się, że rok przygotowań, treningów i terapii pójdzie na marne, bo zabrakło kilku tysięcy złotych, by całe piłkarskie towarzystwo dostarczyć na lotnisko. Tyle właśnie brakuje, bo jeden ze sponsorów postanowił na reprezentację się wypiąć. Pozostaje mieć nadzieję, że znajdzie się jakiś mecenas sportu, który będzie chciał taką kwotę szybko wyłożyć. Na takich imprezach bowiem - jak nigdzie indziej - chodzi o czystą sportową rywalizację, w dodatku ze społecznym tłem. Ale rywalizacji trzeba pomóc - finansowo.