https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pijany miecz mężowskiej zazdrości

Grażyna Ostropolska
Co trzecie zabójstwo w Polsce to skutek nieporozumień rodzinnych. W zeszłym roku takich zbrodni popełniono 261 (na 816 ogółem).

Co trzecie zabójstwo w Polsce to skutek nieporozumień rodzinnych. W zeszłym roku takich zbrodni popełniono 261 (na 816 ogółem).

<!** Image 2 align=right alt="Image 55139" sub="Jeszcze we wtorek w tej piaskownicy dziewczynki beztrosko się bawiły. Tego dnia wieczorem straciły matkę">Najwięcej w rodzinach patologicznych, gdzie częstym gościem był alkohol lub narkotyki. Ale nie tylko... Zazdrość, zdrada, spór o pieniądze - taki motyw zbrodni pojawiał się też w rodzinach, uważanych za wzorcowe.

Często zaczyna się od przemocy psychicznej i fizycznej, skrzętnie ukrywanej w czterech ścianach domu. O tym zjawisku dużo mógłby powiedzieć Robert Lubrant, były policjant, dziś działacz Centrum Pomocy Rodzinie „Medar” i Stowarzyszenia „Bezpieczeństwo Dziecka”.

- Do stosowania przemocy mają skłonność mężczyźni, którzy chcą trzymać władzę i kontrolę w rodzinie - uważa. - Najczęściej właśnie taki model rodziny wynieśli z własnego dzieciństwa. I nie mają większego znaczenia wykształcenie i zawód.

Jakie miał dzieciństwo Eugeniusz N., 35-letni murarz, który we wtorek w Bydgoszczy zakłuł nożem swoją konkubinę? Ustali to biegły psycholog, dla potrzeb procesu.

Wiadomo, że wcześniej N. kradł (miał wyrok). Wiadomo, że pił i używał przemocy. Niedawno złamał konkubinie nogę w kostce, a trzy dni temu, poruszającą się o kulach z nogą w gipsie, kobietę na śmierć zakatował. Zadał jej nożem kilkanaście ran, najwięcej w uda i brzuch.

Był pijany. Wcześniej zaprosili na wieczór znajomych. Swoją kuzynkę z tej samej ulicy i jej partnera.

<!** reklama left>- Nie będę o tym rozmawiać. To straszna tragedia! - ładna, jasnowłosa kobieta z podpuchniętymi oczami zamyka drzwi oficyny przy Toruńskiej. To ona stała na ulicy z 10-miesięczną Anią na rękach i wzywała pomocy. Jej partner próbował Eugeniusza N. obezwładnić, ale dostał nożem po nogach.

Potem się uspokoił. Kiedy w mieszkaniu pojawił się patrol straży miejskiej, Eugeniusz tulił leżącą w kałuży krwi konkubinę. Odebrali mu nóż, założyli kajdanki.

- Ratujcie ludzie! Gliny mnie biją! - takie słowa pijanego mężczyzny, prowadzonego do radiowozu zapamiętali sąsiedzi. Widzieli, że karetka pogotowia zabiera podłączoną do kroplówki kobietę. Byli pewni, że przeżyje. Parę godzin później zmarła. Z wykrwawienia. Wykazała to wczoraj sekcja.

Zostawiła dwie córeczki: 3-letnią Julkę i 10-miesięczną Anię. Ojcem tej ostatniej był Eugeniusz N. Chciał się podobno z Karoliną ożenić. Wytynkował wynajęty dom, wstawił nowe drzwi, zrobił dzieciom piaskownicę. Jeszcze we wtorek dziewczynki się tam bawiły. Zostawiły maskotki, wiaderka, klocki.

Matka zabójcy przyznaje, że syn źle Karolinę traktował. Podobno był o nią zazdrosny. Sąsiedzi niewiele o nich wiedzieli. Widzieli ładną blondynkę z brzuchem, a potem z wózkiem. I czasem jej konkubenta - pijanego. Awantur nie słyszeli.

- Pod tym adresem nie było wcześniej żadnych interwencji - informuje nas rzecznik KMP Ewa Przybylinska. Próbowaliśmy dociec, dlaczego policjanci z oddalonego o kilkaset metrów komisariatu pojawili się na miejscu wtorkowej zbrodni tak późno (pół godziny po patrolu straży miejskiej).

- Patrol mieszany: strażnik i policjant byli najbliżej, więc oni pierwsi interweniowali - uświadomiła nam rzeczniczka. Ale nie przekonała. Ani nas, ani świadków zdarzenia, który obserwowali „spacer” spóźnionych funkcjonariuszy po Babiej Wsi.

- Przyjrzymy się tej sprawie - zapewniają nas w Prokuraturze Rejonowej Bydgoszcz-Południe, która prowadzi sprawę zabójstwa. Wczoraj prokurator wnioskował o trzy miesiące aresztu dla Eugeniusza N.

- Niedawno prosiliśmy policję o interwencję, bo pijany sąsiad latał za swoją kobietą z siekierą - wspominają sąsiedzi zmarłej. - Przyjazd z drugiej strony ulicy zajął im wtedy pół godziny. Kobieta zdążyła pijaka udobruchać, nie złożyła skargi. Tam kiedyś dojdzie do tragedii - złowieszczą.

- Toruńska to ulica jak każda inna - przekonuje nas zastępca komendanta KP Szwederowo podinspektor Kijak. Innych informacji nie udziela.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski