W tym tacy, o których mówi się, że jak są trzeźwi, to do rany przyłóż, ale po kielichu kompletnie im odbija. Na takich delikwentów, obawiam się, rady nie ma.
Wśród złapanych są jednak też tacy, którzy wprawdzie za kołnierz nie wylewają, lecz starają się w używaniu świata zachować rozsądek. I o takich „wczorajszych” kierowców warto powalczyć. Jak? Kierowców, którym w ramach akcji promujących bezpieczeństwo na drodze wręcza się odblaski, można na przykład także obdarowywać jednorazowymi alkotestami. Wbrew pozorom, to niewielki wydatek. Najtańsza oferta takiej zabawki, jaką znalazłem w Internecie, wynosiła 3,50 zł za sztukę.
Bardziej skomplikowanym, ale i bardziej skutecznym środkiem zaradczym byłyby urządzenia elektroniczne uniemożliwiające uruchomienie auta po wypiciu. Już 12 lat temu czytałem o pewnej katowickiej firmie, która miała wprowadzić na rynek (w cenie około 5000 zł) system sprawdzający własnej produkcji. System miał być testowany na Śląsku w miejskich autobusach i taksówkach. Niestety, świeższej wieści na ten temat nie znalazłem. Szkoda. To byłby dobry prezent, chociażby od przewidującego ojca dla szukającego mocnych wrażeń dziecka lub od troskliwej żony dla lekkomyślnego męża.
