Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piesi, zamiast korzystać z kładki nad ulicą Fordońską, przebiegają przez ulicę, ryzykując zdrowiem i życiem

Redakcja
Piesi często przechodzą w tym niebezpiecznym miejscu. Nie odstraszają ich stojące pod kładką znicze i krzyże
Piesi często przechodzą w tym niebezpiecznym miejscu. Nie odstraszają ich stojące pod kładką znicze i krzyże Tomasz Czachorowski
W zeszłym tygodniu na ul. Fordońskiej, na wysokości kładki Krzysztofa Gotowskiego, została śmiertelnie potrącona 37-letnia kobieta. To nie pierwszy tragiczny wypadek w tym miejscu. - Tutaj potrzebne jest wygrodzenie pasa zieleni - mówią eksperci.

PRZECZYTAJ:Śmiertelne potrącenie na ul. Fordońskiej. Nie żyje 37-latka

[break]
Ubiegły wtorek, około godziny 22. Na przystanku Fordońska - Wiślana, na którym zatrzymują się autobusy jadące w kierunku centrum miasta, stoi 37-letnia kobieta. Chce przejść na drugą stronę ulicy. Zamiast skorzystać z kładki, wybiera szybszą, krótszą, ale szalenie niebezpieczną drogę przez jezdnię. Kiedy tylko zaczyna biec, wpada wprost pod koła nissana primery, jadącego w kierunku centrum. 33-letni kierowca osobówki nie ma szans, aby wyhamować. Był trzeźwy i nie przekroczył przepisów, które dopuszczają w tym miejscu jazdę z prędkością 70 km/h. Potrącona kobieta, pomimo długiej akcji reanimacyjnej, zmarła na miejscu.

Tu czai się śmierć

Kładka na wysokości ulicy Wiślanej została zbudowana 14 lat temu. Codziennie korzystają z niej setki, jeśli nie tysiące osób. Tędy wiedzie bowiem droga odwiedzających największy bydgoski cmentarz, a także pasażerów komunikacji miejskiej, którzy przesiadają się na przystanku przy ulicy Wiślanej.

Gdy w 2002 r. zlikwidowano przejście dla pieszych i postawiono kładkę, wydawało się, że podniesie to bezpieczeństwo w tym miejscu. Niestety, od tego czasu przy Wiślanej doszło do wielu wypadków z udziałem pieszych, w tym kilku śmiertelnych. W kwietniu 2008 roku 16-latek, przebiegając z jednego przystanku na drugi, wpadł wprost pod nadjeżdżające renault megane i zginął na miejscu. W listopadzie 2009 potrącony przez samochód osobowy 70-latek został przewieziony do szpitala, nie udało się go uratować.

W styczniu tego roku o włos od śmierci był 62-latek, który został potrącony przez osobowe auto. Na szczęście udało się go uratować.

Do wypadków na wysokości przystanku Fordońska - Wiślana dochodzi z winy pieszych, którzy wykazują się nieodpowiedzialnością i przebiegają przez ruchliwą ulicę. Nie zniechęcają ich ani stojące przy ulicy krzyże i znicze, ani groźba mandatu.

W sobotę w ciągu pół godziny pod kładką przebiegły cztery osoby. - Tutaj jest dobra widoczność, dlatego przechodzę przez ulicę, a nie przez kładkę. Wystarczy się rozejrzeć - przekonywał nas nastolatek, przebiegający przez ulice. Starsze osoby tłumaczą, że trudno chodzi się im po schodach na kładce. - Nogi nie te. A tak jest szybciej, gdybym szła kładką, to uciekłby mi autobus - argumentowała starsza kobieta.

Niespełnione obietnice

Równo rok temu Maciej Gust, p.o. zastępcy dyrektora ds. inwestycji drogowych ZDMiKP zapewniał, że pod kładką zostaną zamontowane barierki, które uniemożliwią pieszym przejście przez pas zieleni. - Codziennie przejeżdżam w tym miejscu i widzę, jak ludzie wybierają niebezpieczną drogę na skróty. W trosce o bezpieczeństwo dołożymy dodatkowe barierki na pasie zieleni, które uniemożliwią przechodzenie między przystankami. Wykonamy projekt, skonsultujemy go z policją i przystąpimy do pracy - mówił w kwietniu ubiegłego roku. Słowa nie dotrzymał. Minął rok, a na pasie zieleni między jezdniami pojawiły się... tablice reklamowe.

Po wtorkowym wypadku zapytaliśmy Macieja Gusta, czy montaż barierek, albo płotka w tym miejscu wciąż jest aktualny. - W przyszłym tygodniu zlecimy niezależnemu audytorowi bezpieczeństwa, aby dokonał oceny tego miejsca. Od jego opinii będzie zależało, czy takie barierki powstaną, czy nie. Wyniki raportu poznamy w maju - mówi.

Drogowcy biorę pod uwagę montaż tzw. barier sprężystych o wysokości 80 cm, przez które bardzo trudno przejść.

Eksperci za grodzeniem

Jacek Kajczuk, audytor bezpieczeństwa ruchu drogowego z Bydgoszczy, nie ma wątpliwości. - Jeśli ZDMiKP zwróci się do mnie o opinię to powiem jedno: W tym miejscu powinno znaleźć się wygrodzenie - mówi. - Fordońska to jedna z głównych ulic w mieście, a na tym odcinku drogi obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h. Teoretycznie tutaj nie powinny krzyżować się drogi samochodów i pieszych, bo jest kładka. Niestety, piesi wybierają drogi na skróty. Trzeba wymóc na nich korzystanie z kładki. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie płotka bądź barierki, które uniemożliwiłaby pokonanie pasa zieleni. Ogrodzenie powinno mieć długość około 200 metrów, aby było skuteczne - wyjaśnia. Liczy, że takie rozwiązanie wyeliminuje wypadki w tym miejscu. - Na bezpieczeństwie nie można oszczędzać. Tym bardziej że koszty społeczne i ekonomiczne są ogromne. Wypadek śmiertelny kosztuje nas wszystkich statystycznie 2 mln złotych - dodaje Jacek Kajczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!