https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pielgrzymi nadal w drodze

Maria Warda
Grupa biało-czerwona, która szła pod kierownictwem księdza Tomasza Rogalińskiego, oraz promienista, której przewodnikiem był ksiądz Rafał Hordik, wróciły do Żnina całe i zdrowe.

Grupa biało-czerwona, która szła pod kierownictwem księdza Tomasza Rogalińskiego, oraz promienista, której przewodnikiem był ksiądz Rafał Hordik, wróciły do Żnina całe i zdrowe.

<!** Image 2 align=right alt="Image 128468" sub="Grupa z Lęborka, która zatrzymała się w Żninie na krótki odpoczynek Fot. Maria Warda
">Grupa biało-czerwona wędrowała na Jasną Górę pod sztandarami Archidiecezjalnej Pieszej Pielgrzymki Gnieźnieńskiej. Zgodnie z przyjętymi zasadami, każdy z pielgrzymów wraca do domu na własną rękę.

Inną tradycję przyjęła grupa promienista. Zakończenie wyprawy tej grupy następuje w kościele, z którego pątnicy wyruszyli. Tak było w piątek. Ich powrót był głośny, bo pielgrzymi byli bardzo rozśpiewani.

Pątników powitał o godzinie 20 w kościele Najświętszej Marii Panny Królowej Polski proboszcz ksiądz Stanisław Talaczyński. Po mszy świętej dziękczynnej przyszedł czas wzajemnych podziękowań. Ksiądz Rafał Hordik podkreślał wielkie zasługi „drogówki”, której przewodził Tomasz Plaskaty. Do zadań tego zespołu należało zapewnienie bezpieczeństwa na drogach całej pielgrzymce, z czego wywiązali się znakomicie.

<!** reklama>- Dzięki służbie drogowej grupy promienistej z Gniewkowa nie doszło do przykrych wypadków - opowiada jeden z uczestników pielgrzymki. - A było przez chwilę niebezpiecznie. Zawinił kierowca TIR-a, który złamał przepisy o ruchu drogowym. Wielki samochód stanął w poprzek drogi, którą szli pielgrzymi. Podmuch wciągnął dziewczynę prawie pod samochód. Była poobijana, ale szybka reakcja chłopców sprawiła, że nic gorszego się nie stało.

<!** Image 3 align=right alt="Image 128468" sub="Promieniści dziękowali za szczęśliwy powrót w kościele NMPKP. Fot. Maria Warda
">Takie pułapki sprawiają, że kapłani prowadzący grupę mogą spokojnie odetchnąć dopiero kiedy pielgrzymka się kończy. Żnińscy pątnicy, mając świadomość jak wielki trud wziął na siebie ksiądz Rafał Hordik, dziękowali mu śpiewem, uśmiechem i oklaskami. Wręczyli mu też symboliczne pamiątki. Ksiądz Rafał wymieniał długą listę żnińskich przedsiębiorców, dzięki którym pielgrzymujący, głównie uczniowie, nie byli głodni i spragnieni, mieli wystarczającą liczbę leków i nie musieli dźwigać ciężarów, bo te wiózł samochód.

- Pielgrzymki nie przygotowuje się tydzień, ale cały rok - podkreślał ksiądz Rafał Hordik. - Wspólnie z Grzegorzem Pilachowskim prosiliśmy różne firmy o pomoc, aby obniżyć koszty naszej wyprawy. Za wszystkich ofiarodawców modliliśmy się wędrując na Jasną Górę.

Gościnność proboszcza z kościoła św. Floriana, księdza Tadeusza Nowaka i parafianek, poznać mogli pielgrzymi z Lęborka, którzy wyprawili się do Częstochowy rowerami.

W Żninie czekały na nich uginające się od jadła stoły, z daniami obiadowymi oraz słodkimi plackami. Chwile spędzone w Żninie koniecznie chcieli uwiecznić na wspólnej fotografii. Pozostawili po sobie echo pieśni „Nasza pielgrzymka nigdy się nie kończy”. Te same wersy nucą promieniści i pątnicy z biało-czerwonej. Nie tylko oni marzą o tym, aby za rok wybrać się na pątniczy szlak.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski