Żużlowcy zagraniczni opuścili miejsca izolacji i w swoich klubach przeszli testy na obecność koronawirusa. Wszystkie badania w ośmiu ekstraligowych klubach zostały przeprowadzone jednego dnia. Testom poddanych zostało ponad 500 osób, oprócz żużlowców i ich mechaników, również te osoby, które są brane pod uwagę przy organizacji meczów. Cała operacja kosztuje ok. 200 tys. zł, ten koszt poniesie Ekstraliga Żużlowa.
POLECAMY
PGE Ekstraliga. Start bez względu na wyniki testów
Wyniki testów znane będą od 48 do 72 godzin po pobraniu wymazów z nosa i gardła. Jeśli u któregoś z żużlowców wynik będzie pozytywny, nie oznacza to, że zarządcy PGE Ekstraligi zmienią plany związane ze startem rozgrywek. Rywalizacja ma ruszyć 12 czerwca. W przypadku choroby zawodników, kluby będą mogły korzystać z żużlowców niższych lig zatrudnionych w charakterze tzw. gości. Prawdopodobnie rozszerzony zostanie również regulamin dotyczący zastępstwa zawodnika. Żużlowcy z pozytywnymi wynikami testów zostaną odizolowani na dwa tygodnie i poddani leczeniu. Ich ewentualny powrót do drużyny będzie mógł nastąpić po tym, jak kolejne dwa testy dadzą wyniki negatywne.
Żużlowe maseczki. Zobaczcie, jakie kibice noszą w czasie pan...
Treningi od 29 maja. Nie będzie sparingów
Wszyscy, których wyniki testów będą negatywne, dostaną zielone światło do rozpoczęcia treningów na torze. Głośno od ryku motocykli żużlowych zrobi się na stadionach od 29 maja. Nie będzie jednak możliwości rozgrywania meczów sparingowych. Dwa tygodnie później – w piątek 12 czerwca – ruszy ligowa rywalizacja. Spotkania będą rozgrywane w określonym regulaminem reżimie sanitarnym. Na razie wiadomo m.in., że zawodnicy będą mogli korzystać tylko z jednego mechanika, a na stadion nie zostaną wpuszczeni kibice (do odwołania ograniczeń przez administrację rządową). Każdemu uczestnikowi meczu będzie mierzona temperatura. O tym, czy dana osoba zostanie dopuszczona do udziału w spotkaniu, będzie decydował lekarz.
Kwarantanna. Treningi, zabawa, nauka...
Kwarantanna dla zawodników zagranicznych trwała dwa tygodnie. Żużlowcy lokowani byli w przeróżnych miejscach. Duńczycy ze Stali Gorzów - Anders Thomsen i Niels Kristian Iversen – mieszkali obok siebie w apartamentach udostępnionych przez biznesowego partnera klubu. Z kolei żużlowcy Falubazu Zielona Góra zostali „porozrzucani”. Słowak Martin Vaculik wynajął dom, Duńczyk Michael Jepsen Jensen miejsce dla siebie i swoich mechaników znalazł nad morzem, a Szwed Antonio Lindbäck i Czech Jan Kvech zakwaterowani zostali w ośrodku wypoczynkowym nad jeziorem w Kołatce.
Zawodnicy nie narzekali na nudę. Iversen i Thomsen m.in. pochwalili się w mediach społecznościowych treningami na rowerach stacjonarnych. Wiadomo też, że oddawali się rozrywkom, m.in. oglądając seriale, grając w gry komputerowe, czy układając puzzle ze swoimi wizerunkami.
- Bardzo szybko minął mi ten czas – stwierdził Martin Vaculik w rozmowie dla serwisu Falubaz.com w Studiu W69. - Miałem obok siebie mechaników, dlatego nie nudziłem się. Teraz już niecierpliwie czekamy, by rozpocząć treningi.
Podobnego zdania jest Jan Kvech. - Myślałem, że będzie się dłużyło, ale szybko minął ten czas – powiedział czeski żużlowiec. - Trochę potrenowałem, trochę się uczyłem, niczego mi nie brakowało. Teraz czas na treningi.
POLECAMY
Auta żużlowców. Zobaczcie, czym jeżdżą na zawody
OBEJRZYJ: Żużlowcy Stali Gorzów podczas kwarantanny
Wielkanoc z ogniem na stadionie żużlowym Stali Gorzów. Pamiętacie?
Pamiętacie tych zawodników Falubazu Zielona Góra? Te zawody ...
Polub nas na fb
Polub nas na fb
Obserwuj nas na Instagramie
