Deszcze to od lat największa zmora PGE Ekstraligi. Odwoływane mecze to straty finansowe dla klubów i partnera telewizyjnego. Kilkugodzinne debaty nad stanem toru także źle wpływały na wizerunek ligi i były źródłem wielu niepochlebnych komentarzy kibiców.
W tym roku PGE Ekstraliga rzuca wyzwanie pogodzie. Jeszcze nigdy kluby nie wytoczyły tak ciężkiej artylerii przeciwko wodzie na torze: obowiązkowe stały się plandeki i nowe systemu odwodnienia nawierzchni. W 2020 roku wprowadzono 2-letni okres dostosowania się żużlowych ośrodków do nowych wymagań licencyjnych. Każdy klub (z wyjątkiem Apatora, który ze względu na zadaszenie został zwolniony z tych inwestycji) wydał nawet do miliona złotych na ten cel.
Plandeki były z różnym skutkiem testowane od kilku lat. W ubiegłym roku w ten sposób został uratowany turniej Grand Prix w Lublinie. W czasie tych prób okazało się, że samo przykrycie toru folią nie uchroni go przed zniszczeniami. Konieczny jest nowy system odprowadzania wody, a także przygotowanie odpowiedniej liczby osób do sprawnego obsługiwania całego systemu.
- Żaden tor żużlowy w Polsce bez odwodnienia pozwalał na swobodny odpływ wody po intensywnych opadach deszczu. Jeśli woda nie ma gdzie spływać, gromadzi się przy krawężniku i skutecznie uniemożliwia uzyskanie jednolitej przyczepności - przekonywał Jakub Kępa, prezes Motoru Lublin.
Dlatego zimą na niemal wszystkich ekstraligowych stadionach zmodernizowano systemy odwadniania. Co to jest odwodnienie liniowe? To ujście dla wody, która zbiera się w wyniku opadów deszczu (przy zachowaniu odpowiedniego kąta nachylenia torów z plandeki woda spływa do krawężnika, a dalej jest już odprowadzana do kanalizacji). Odwodnienie jest liniowe, czyli znajduje się wzdłuż całego toru, w jednej linii pomiędzy murawą i nawierzchnią toru.
Gotowe na walkę z deszczem są kluby w Toruniu (dach), Ostrowie, Gorzowie i Wrocławiu. Pozostałe cztery kluby, w tym ZOOLeszcz GKM Grudziądz, wciąż nie mają plandek. Powód? Zostały zamówione w firmie, która ma zakład w Kijowie. Najazd Rosji i wybuch wojny zakłócił proces produkcji, który teraz przenoszony jest do Polski. - Dostaliśmy zgodę od Polskiego Związku Motorowego, aby w drodze wyjątku plandeka pojawiła się na naszym stadionie na przełomie maja i czerwca. W tym czasie mamy otrzymać ją od producenta - mówi Marcin Murawski, prezes ZOOLeszcz GKM.
Tymczasem już pierwszy weekend ligowy będzie testem dla nowych zabezpieczeń. W piątek ma mocno padać zwłaszcza w Częstochowie, gdzie zaplanowano mecz Włókniarza z Unią Leszno. Niewiele lepiej zapowiada się niedziela we Wrocławiu i Ostrowie, gdzie mają ścigać się For Nature Solutions Apator Toruń i ZOOLeszcz GKM Grudziądz.
