Przemysław Pawlicki i Unia nie doszli do porozumienia odnośnie aneksu finansowego. 19-latek ma ważny kontrakt z „Bykami”, ale szefowie klubu nie chcą go w swoim zespole.
<!** Image 2 align=right alt="Image 148446" sub="Niedawno Przemysław Pawlicki cieszył się z trzech złotych medali wywalczonych na arenie międzynarodowej. Teraz jego kariera znalazła się na zakręcie Fot. Jarosław Pabijan">19-letni Przemysław Pawlicki to nadzieja polskiego speedwaya. Głośno zrobiło się o nim dwa lata temu, gdy tuż po egzaminie na licencję „Ż”, zadebiutował w barwach Unii (w meczu przeciwko Atlasowi Wrocław) i zdobył 11 oczek. Tamten sezon zakończył ze średnią 1,7 pkt/bieg.
Rok temu Pawlicki w ekstralidze nie błyszczał - w dwunastu spotkaniach zdobywał średnio 0,86 pkt/wyścig. Znacznie lepiej radził sobie na arenie międzynarodowej, gdzie uzbierał aż trzy złote medale. Wraz z kolegami został drużynowym mistrzem świata (do 21 lat) i juniorów (do 19). Na dokładkę, na torze w Tarnowie wygrał finał indywidualnych mistrzostw Europy.
Poszło o kasę
19-latek ma ważny kontrakt z Unią Leszno do 30 listopada 2012. Przed obecnym sezonem Przemysław Pawlicki, jego ojciec Piotr (były żużlowiec) i działacze „Byków” usiedli do stołu, aby omówić warunki aneksu finansowego. Do porozumienia jednak nie doszło. Władze klubu twierdzą, że oczekiwania zawodnika były nie do zaakceptowania.
- Rozmawialiśmy o pewnych zapisach w kontrakcie - mówi Piotr Pawlicki na łamach „Przeglądu Sportowego”. - Na pewno jednak nikt nie chciał 5 tysięcy złotych za punkt. Nie było też mowy o jednej stawce w zawodach ligowych i juniorskich. Mówię to, bo dotychczas przedstawiano tylko wersję klubu.
<!** reklama>Zawodnik wystąpił z wnioskiem do Speedway Ekstraligi o unieważnienie kontraktu. Nie został on jednak uwzględniony. Podobne pismo wystosował potem do Polskiego Związku Motorowego, ale szybko się z tego wycofał. Skruszony ojciec zawodnika wydał następnie oświadczenie, w którym przeprosił władze Unii. Szefowie klubu pozostali jednak nieugięci i zapowiedzieli, że nie zamierzają korzystać z usług Przemysława Pawlickiego.
Chciał jeździć na Sportowej
Mistrz Europy juniorów szuka teraz innego klubu (na zasadzie wypożyczenia). Gdy rozpatrywano jego wniosek o rozwiązanie umowy z Unią, Pawlicki stawił się przed obliczem komisji orzekającej Speedway Ekstraligi (jej siedziba mieści się przy ulicy Dworcowej w Bydgoszczy). Wtedy to zdradził jednemu z pracowników SE, że chętnie przywdziałby plastron Polonii.
- Jednak żadne oficjalne pismo w tej sprawie do nas nie wpłynęło - mówi „Expressowi” Jacek Wojciechowski, prezes bydgoskich żużlowców.
- Nie po to łożymy duże pieniądze na szkolenia młodzieży, aby teraz płacić za Pawlickiego - dodaje inny działacz Polonii, który prosi o zachowanie anonimowości.
Unia utrudnia?
W prasie pojawiały się informacje, że zatrudnieniem 19-latka zainteresowane są kluby z Gorzowa i Rzeszowa. Nic z tego jednak nie wyszło.
- W środowisku żużlowym głośno mówi się o tym, że Unia prosiła innych, aby nie zatrudniali Przemka - zdradza Piotr Pawlicki. - Widać zresztą, że ta cicha umowa działa, bo jakoś nie możemy znaleźć pracy w ekstralidze. Zresztą, nie dostalibyśmy jej nawet, gdyby nie to niepisane porozumienie. Cena za wypożyczenia Przemka to 240 tysięcy złotych plus VAT. Tyle nie kosztował nawet Greg Hancock, który z Częstochowy do Zielonej Góry został wypożyczony za 150 tysięcy.
Słabe wyniki
Przemysław Pawlicki znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. To odbiło się na jego formie. Nic szczególnego nie pokazał w dwóch przedsezonowych sparingach, w których gościnnie reprezentował barwy Lotosu Gdańsk i Unibaksu Toruń. Najpierw nie zdobył punktu (upadek i defekt), a potem w trzech biegach uzbierał zaledwie 5 oczek. Kompletną klapą zakończył się także start w półfinale krajowych eliminacji do indywidualnych mistrzostw świata juniorów. Na torze w Grudziądzu wywalczył 4 punkty, zajmując dopiero czternaste miejsce.
Cieślak daje szansę
W eliminacjach światowych Pawlicki jednak pojedzie. Pomocną dłoń wyciągnął selekcjoner Marek Cieślak, który przyznał mu dziką kartę.
- Nie chcę stracić chłopaka - uzasadnia swoją decyzję Cieślak, cytowany przez portal sportowefakty.pl. - Nie będę wnikał w to, czy winny jest młody Pawlicki, jego ojciec, czy klub. Nikt mnie do tej pory nie informował, gdzie jest „pies pogrzebany”. Ja wiem tylko tyle, że Pawlicki jest młodym i utalentowanym zawodnikiem. W zeszłym roku walnie przyczynił się do tego, że zdobyliśmy złoto w DMŚJ. Był głównym autorem zwycięstwa wspólnie z Janowskim w DMEJ. I wreszcie jest indywidualnym mistrzem Europy juniorów. Uważam, że nie można dzisiaj chłopaka skasować w związku z całym zamieszaniem. Na marginesie powiem, że uważam, iż on sam w tym wszystkim jest najmniej winny. Cierpi przez jakieś głupie gierki. Chcę dać mu szansę - dodaje.
Wczoraj pojawiła się informacja, że pozyskaniem Przemysława Pawlickiego zainteresowani są promotorzy „Pszczółek” z Coventry. Zawodnik dostał zgodę Unii Leszno na starty w Anglii.