Niewielu było dziennikarzy, którym po śmierci czas w głównym wydaniu wiadomości poświęciła Telewizja Polska. Pawłowi Zarzecznemu poświęciła. Jedynka wyemitowała także kilkanaście sekund internetowego filmu One Man Show - weszlo.com. W tym filmie Paweł Zarzeczny mówi: „To jest ten nieszczęsny pięćsetny odcinek. Prawdopodobnie jeden z ostatnich. Teraz czekają Powązki i Bródno, ciekawe czy Aleja Zasłużonych”. Kilkanaście godzin później 25 marca zmarł na zawał serca. Nawet w kwestii własnej śmierci Paweł Zarzeczny miał rację.
Przez wiele lat współtworzył dział Sport w Polska The Times. W 2011 Paweł Zarzeczny wydał zbiór swoich felietonów publikowanych na łamach Polska The Times "Zawsze byłem najlepszy".
Zaczynał przed 32 laty w redakcji tygodnika Piłka Nożna. To były czasy, kiedy redakcja mieściła się przy al. Stanów Zjednoczonych. Ze wszystkich dyscyplin sportu najbardziej kochał piłkę nożną, o skokach narciarskich miał jak najgorszą opinię.
Na wielu patrzył z góry, ale miał też wąskie grono ludzi, których podziwiał. W tym gronie byli na pewno: Kazimierz Górski, jego syn Dariusz, Kazimierz Deyna, Janusz Atlas (równie charyzmatyczny dziennikarz), prezesi PZPN Michał Listkiewicz i Zbigniew Boniek.
O Pawle Zarzecznym trafnie mówił Robert Małolepszy: „On był dotknięty palcem Bożym”. Był.