Setki młodych ludzi w Świeciu i powiecie już wyjechały do pracy za granicą, a inni przygotowują się do tego. Do takich wniosków doszli księża po kolędzie.
- Dopiero podczas kolędy przekonałem się jak ogromna jest skala tego zjawiska - mówi ksiądz z jednej z parafii w powiecie świeckim. - Młodzi ludzie, których spotykałem jeszcze w ubiegłym roku, teraz pracują w Irlandii czy Wielkiej Brytanii. Byłem zdumiony. Kolędowałem od domu do domu i wszędzie słyszałem to samo: ten wyjechał, tamten wyjechał. Ktoś inny właśnie przygotowuje się do emigracji. Zaczynam się zastanawiać, kto w tym kraju zostanie za kilka lat, skoro wyjadą młodzi, energiczni ludzie. Emeryci? - pyta ksiądz.
Rodzinne dramaty
<!** Image 2 align=right alt="Image 17171" >Ci, którym poszczęściło się za granicą, ściągają tam krewnych i znajomych. Często jednak dochodzi do rodzinnych dramatów. W jednej z wsi powiatu mężczyzna wyjechał do pracy w Szkocji. Po kilku miesiącach miała dołączyć do niego żona, a kiedy oboje się ustawią, także dwoje ich dzieci. Zamiast tego mężczyzna przysłał list, że poznał inną kobietę i do Polski nie zamierza już wracać.
- Nie ma wsi w mojej parafii, aby nie wyjechało z niej co najmniej kilka, a nawet kilkanaście osób. I z każdym miesiącem emigruje coraz więcej. Aż boję się, kogo zastanę, kiedy będę kolędował w przyszłym roku - martwi się ksiądz Franciszek Kamecki, proboszcz parafii w Grucznie.
Ksiądz Kamecki zwraca uwagę, że większość parafian, którzy wyjechali, nosi się zamiarem powrotu. Chcą popracować za granicą dwa, trzy lata, zarobić i otworzyć tu własną działalność lub pobudować dom.
- Trudno się dziwić, że osoba, która ma 20 czy 30 lat i jest bezrobotna, albo zarabia marne grosze, decyduje się na wyjazd. Każdy chce godnie żyć. Ma to jednak również swoje negatywne następstwa. W niektórych przypadkach rozluźniają się więzi rodzinne, rozbijają się małżeństwa - zwraca uwagę proboszcz parafii w Grucznie.
Zarobić na spłatę długu
Nikt nie wie dokładnie, ile osób już wyemigrowało z powiatu świeckiego. Nasilającą się skalę tego zjawiska dostrzega jednak Mirosława Pietryka, dyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Świeciu.
- Coraz częściej ludzie zawieszają pobieranie zasiłku albo deklarują, że nie będą przychodzić podpisywać list o gotowości do podjęcia pracy, bo wyjeżdżają na dłużej do Szkocji, Irlandii, Anglii, Hiszpanii czy Niemiec - przyznaje Mirosława Pietryka.
Sąd Rejonowy w Świeciu ma niekiedy problemy ze ściągnięciem oskarżonych i świadków przestępstw, bo wyjechali z kraju.
- Zdarza się to głównie w sprawach majątkowych, zwłaszcza z tytułu niespłaconych długów. Rodziny tych osób tłumaczą, że krewny wyjechał za granicę, żeby zarobić na uregulowanie należności i dlatego nie mógł pojawić się na rozprawie - wyjaśnia Elżbieta Kulczyk, prezes Sądu Rejonowego w Świeciu.