Groźba pojawiła się tuż po tym, jak przez kilkadziesiąt godzin drugi co do wielkości port lotniczy Londynu był sparaliżowany. Nad Gatwick pojawił się bowiem dron. Specjaliści przypominają, że bojownicy Państwa Islamskiego używali już zakupionych w wolnym obrocie dronów do obrony swoich pozycji w Iraku i Syrii.
Jedne latające aparaty wykorzystywali do misji szpiegowskich, inne zaś do zrzucania na atakujących żołnierzy granatów i małych bomb.
O tym, jak groźne są drony przekonali się odpowiedzialni za bezpieczeństwo lotniska Gatwick. Nawet ściągniętym do pomocy snajperom nie udało się automatycznie prowadzonego drona zestrzelić. Jego pojawianie się nad lotniskiem doprowadziło do częściowego paraliżu, który trwał 32 godziny. Lądujące maszyny trzeba było przekierowywać na inne lotniska, starty zaś wstrzymywano.
W tej chwili najlepsi dochodzeniowcy, agenci brytyjskiego wywiadu oraz wojskowi eksperci starają się namierzyć sterującego dronem. Jak do tej pory jednak bez skutku. Pojawiły się głosy, że jakiś bardzo doświadczony operator drona był w stanie doprowadzić do ogromnego chaosu, a działał on prawdopodobnie z odległości ośmiu kilometrów od lotniska.
POLECAMY: