Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Waldemar miał nieszczęście trafić do firmy, której właściciel nie lubi płacić ludziom za pracę

Grażyna Ostropolska
Pan Waldemar ma już nową pracę, ale zapłaty za poprzednią nie może się doczekać
Pan Waldemar ma już nową pracę, ale zapłaty za poprzednią nie może się doczekać Tomasz Czachorowski
Trzyletnia walka naszego Czytelnika o wyegzekwowanie od pracodawcy świadectwa pracy i... 2 tys. zł zapłaty przypomina tragikomedię.

- Najpierw sąd pracy na wniosek pozwanego powołuje grafologa, by sprawdził, czy to na pewno ja podpisałem się pod... pozwem, a gdy po roku zapada wyrok i zlecam egzekucję komornikowi, ten oświadcza, że nie jest w stanie ściągnąć 2 tys. zł. od mojego pracodawcy, ale może mi... sprzedać, za połowę ceny, dwa należące do dłużnika samochody, wycenione na 30 tys. zł. - twierdzi pan Waldemar.
[break]
To, co opowiada zakrawa na żart, ale gdy nasz rozmówca wyciąga dowody, sprawa robi się poważna. Pan Waldemar trzy lata temu stracił stałą posadę w Bydgoszczy i zamiast iść na zasiłek, zatrudnił się od lipca 2011 r. na budowie w Krusinie koło Lisewa. - Miałem na utrzymaniu dwoje dzieci, więc gdy pan K., właściciel przedsiębiorstwa budowlanego w Kcyni, zgodził się mnie zatrudnić na umowę-zlecenie ze stawką 9 zł na godzinę, byłem szczęśliwy - wspomina.

Radość trwała krótko, bo pracodawca zwlekał z podpisaniem umowy, zaś zapłatę za robotę trzeba było z niego wyduszać siłą.

- Cykał nam po 200, czasem 500 zł, a kiedy pytaliśmy o resztę pieniędzy, bezradnie rozkładał ręce i pytał: „A skąd mam je brać? ”- opowiada pan Waldemar.
Na budowie sali gimnastycznej w Krusinie pracowało oprócz niego czterech robotników pana K. i sześciu okolicznych mieszkańców.

- Warunki na budowie przekraczały wszelkie dopuszczalne normy. Pracowaliśmy na wysokościach bez zabezpieczeń i kasków, rusztowania nie miały zakotwiczeń, a sprzęt elektryczny był uszkodzony - wylicza. Mówi, że zaciskał zęby, bo wierzył, że pracodawca się z nim rozliczy, tymczasem...

- Pod koniec września 2011 r. Pan K. ze swoimi pracownikami bez uprzedzenia opuścił niedokończoną budowę, a nas zostawił na lodzie - wspomina. Kcyński przedsiębiorca nie pojawił się już w Krusinie i nie odbierał telefonów, więc w październiku pan Waldemar złożył na niego skargę w Państwowej Inspekcji Pracy. Reakcja pana K. była błyskawiczna. - Natychmiast skontaktował się ze mną telefonicznie i obiecał, że jak wycofam tę skargę, to wyda mi świadectwo pracy i zapłaci - opowiada. Bardzo potrzebował tych pieniędzy, więc wycofał skargę i... - Byłem naiwny, bo K.

znów mnie oszukał

- mówi. Opowiada, jak jeździł do biura przedsiębiorcy i był stamtąd przeganiany i jak kazano mu podawać numer konta, a obiecane pieniądze na nie nie wpływały.

- Pan K. śmiał mi się w nos, mieszkał sobie w luksusowej willi, realizował nowe zlecenie budowlane pod Szczecinem, gdzie zapewne wykorzystywał innych naiwnych, więc zdecydowałem, że mu nie podaruję - mówi pan Waldemar. Złożył w sądzie pozew przeciw pracodawcy. Zażądał świadectwa pracy, zapłaty za pracę i bardzo się zdziwił, gdy pozwany K. zawnioskował do sądu o powołanie grafologa, bo...

„Stwierdza się brak zaufania co do autentyczności podpisów Waldemara K., złożonych w pozwie i skardze do PIP (...) Domniemywa się, że podpisy tam złożone są różne i nie podpisała ich ta osoba, co powinno być zweryfikowane przez odpowiednie organy państwowe, gdyż mogło dojść do przestępstwa” - pisze K. w odpowiedzi na pozew pana Waldemara.

- Byłem pewny, że sąd nie przyjmie tak niepoważnego wniosku i znów wykazałem naiwność. Biegły przez kilka miesięcy rozkładał na czynniki pierwsze dwa moje podpisy, by skasować ładną sumkę za opinię, potwierdzającą ich autentyczność - wspomina pan Waldemar. W grudniu 2012 r miał już wyrok z klauzulą wykonalności. - Pan K. miał mi zwrócić 2 376 zł i należne odsetki, ale komornikowi udało się ściągnąć tylko 800 zł. - mówi.

Był w szoku, gdy po licznych nagabywaniach komornik Michał W. przedstawił mu nietypową propozycję. - Powiedział, że 2 tys. zł. nie uda mu się od dłużnika wyegzekwować, ale może mi zlicytować za pół ceny jego dwa samochody - relacjonuje. Zrezygnował, bo nie stać go na taki luksus, za to 2 tys. zł, które jest mu winien K., pozwoliłyby jego rodzinie ...

załatać dziury w budżecie.

Pytamy komornika Michała W., dlaczego nie potrafi ściągnąć 2 tys. zł od przedsiębiorcy.

- Próbowałem sprzedać dwa samochody, ale licytacja nie doszła do skutku, nie było też chętnych na ruchomości. Pan K. ma kilka postępowań komorniczych i jest teraz prowadzona egzekucja z nieruchomości, ale tam pierwszeństwo ma bank - informuje komornik.

Kcyński przedsiębiorca jest zaskoczony, że pan Waldemar coś od niego chce. - Spotkaliśmy się na budowie „Biedronki” w Gołańczy i nie pytał mnie o pieniądze - mówi.

Informuje, że firmy już nie prowadzi, bo... - Państwo polskie zabroniło mi prowadzić działalność gospodarczą, a wszystko, co mam, jest zajęte przez ZUS i urząd skarbowy, samochody również - tłumaczy. Prosi, by podać panu Waldemarowi jego numer telefonu.- Niech zadzwoni, jakoś się dogadamy. Będę mu spłacał po 50 zł, oczywiście jak będę miał pieniądze - zaznacza i dodaje: - Mnie też główny wykonawca i gminy oszukały na 2 miliony złotych.

W PIP uzyskaliśmy informację, że kontrole przeprowadzane w firmie pana K. w latach 2010-2012 wykazały liczne nieprawidłowości w dokumentacji, m.in. w zawieraniu i rozwiązywaniu umów z pracownikami. Ujawniono przypadki nielegalnego zatrudnienia, niewypłacania wynagrodzeń i niewydawania świadectw pracy, co potraktowano jako wykroczenia i skierowano sprawę do sądu.

- Były jakieś wykroczenia? Nic o tym nie wiem! - dziwi się K.
- A ja się dziwię, że przedsiębiorcom, którzy bogacą się na tworzeniu w Polsce szarej strefy, wszystko uchodzi płazem - konkluduje pan Waldemar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!