https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent ładnie zdrowieje

Krzysztof Błażejewski
Pierwsze objawy wystąpiły w nocy z 7 na 8 lutego. U Michała, czwartoklasisty z SP nr 16 w Bydgoszczy przebywającego na zimowisku w Murzasichlu, pojawiła się wysoka gorączka.

Pierwsze objawy wystąpiły w nocy z 7 na 8 lutego. U Michała, czwartoklasisty z SP nr 16 w Bydgoszczy przebywającego na zimowisku w Murzasichlu, pojawiła się wysoka gorączka.

Chłopiec trafił do szpitala w Zakopanem, a stamtąd do specjalistycznej kliniki w Krakowie. Wykryto u niego sepsę.

Informacja o tej chorobie, a właściwie reakcji organizmu, brzmi szczególnie groźnie. W tym przypadku wygląda jednak na to, że skończy się na strachu.

<!** reklama>- Rozpoznaliśmy tzw. sepsę meningokokową w postaci ropnego zapalenia opon mózgowych – powiedział nam dr Ryszard Konior, ordynator Oddziału Neuroinfekcji i Neurologii Dziecięcej Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Krakowie, gdzie przebywa bydgoski uczeń. - Stan chłopca jest w tej chwili stabilny, dobry, można powiedzieć, że „ładnie zdrowieje”.

Zdaniem dr. Koniora, młody pacjent pozostanie w krakowskim szpitalu jeszcze około dwóch tygodni. - Nie można wprawdzie całkowicie wykluczyć możliwości pogorszenia się stanu zdrowia - dodał - ale mogę zapewnić, że w tej chwili zagrożenia nie ma. O chłopca już się nie boimy.

- Prowadzimy dochodzenie epidemiologiczne na zimowisku, ale na jakiekolwiek wyniki jest jeszcze za wcześnie - przekonuje dr Łucja Herman, specjalista chorób zakaźnych z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Zakopanem. - Całe szczęście, że po rozpoznaniu objawów w Zakopanem chłopiec został szybko przewieziony do specjalistycznego szpitala w Krakowie.

- Naszym zadaniem jest ustalenie dróg szerzenia się zakażenia – powiedział powiatowy inspektor sanitarny w Bydgoszczy, dr Arkadiusz Kuziemski. - Pod obserwacją są wszystkie dzieci, które przebywały razem z chorym na zimowisku. Okres wylęgania się tego typu choroby trwa do 10 dni. Jeśli zatem do dzisiaj u nikogo nie wystąpią podobne objawy, można będzie uznać, ze niebezpieczeństwo zachorowania pozostałych uczniów jest znikome. Na razie nie można też ustalić nosiciela wirusa. Rodzice dziecka poddani zostali kuracji antybiotykowej.

W szkole trwa szeroko zakrojona akcja epidemiologów, wyjaśniająca zarówno sytuację, jak i zasady przestrzegania higieny w takich sytuacjach.- Robimy wszystko, co możliwe – zapewnia dyrektor szkoły, Andrzej Krajewski. - Choć powodów do paniki nie ma, wolimy dmuchać na zimne. Na szczęście wieści z Krakowa są optymistyczne.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski