<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/szczepanski_artur_smutny.jpg" >Krzyż pod Pałacem Prezydenckim pozostał. Nasze państwo, Kościół okazały się słabsze niż grupa ekstremistów, która od wczoraj narzuciła wszystkim Polakom swój punkt widzenia i jedynie słuszny pogląd polityczny. Oni nie żyją w wolnej Polsce, oni żyją wciąż w PRL-u, w kraju zniewolonym przez Tuska i Komorowskiego. Ma także problem, i to nie od wczoraj, kościelna władza - owce wyszczerzyły zęby na pasterzy arcybiskupa Nycza, bo przecież prawdziwy kościół to ojciec Rydzyk.
Drodzy Czytelnicy, w miniony wtorek nie chodziło wcale o krzyż, nie szło o pamięć ofiar katastrofy w Smoleńsku, krzyżowcy postawili na swoim. Czy byliśmy świadkami fanatyzmu religijnego, być może, bez dwóch zdań, obserwowaliśmy bunt przeciwko demokracji, nowoczesnej Polsce i tolerancji, chciałbym się mylić, ale to dopiero początek... Przesadzam? Być może, ale wyobraźmy sobie następny ruch wzmocnionych słabością władzy „obrońców krzyża” i nie myślę tu wcale o tym, że nawet wielki pomnik, zamiast tablicy, nie zaspokoi ich ortodoksyjnych apetytów, ale o dalej idących konsekwencjach wczorajszej decyzji pozostawienia krzyża przed Prezydenckim Pałacem. Podzielimy się na bardziej i mniej prawdziwych Polaków, na bardziej i mniej wierzących księży, powołamy do życia oddziały milicji religijnej, złożone z prawowitych właścicieli pamięci narodowej?
<!** reklama>Chciałbym, przy okazji i na zakończenie, przestrzec politycznych sojuszników krzyżowców, mam na myśli głównie liderów PiS-u, że także te moralne rewolucje i przewroty pożerają w końcu swoje dzieci, ale wówczas na rozsądek i odwrót może być już za późno.