Radiowe i telewizyjne serwisy - i znowu warto dodać, że nie tylko sportowe - zaczynały się właśnie od tej informacji.
W mediach społecznościowych i na lightowych portalach typu „Pudelek” szaleństwa ciąg dalszy. I dowcipne memy z royal baby. Ze znanych powodów znowu niebezpieczne stało się zaglądanie do lodówek.
W czasach dużej popularności „Orłów Górskiego” i świetnej dyspozycji Roberta Gadochy krążyła taka anegdotka: rozmawia młode małżeństwo spodziewające się dziecka: „Jak urodzi się syn, damy mu na imię Robert. A jak będzie córka, to Gadocha”.
Lewandowscy nie kombinowali. Imię Klara wywodzi się od łacińskiego „clarus”, czyli „jasny”, „jaśniejący”, „sławny”. Z takimi rodzicami nie może być inaczej.
Bayern ma już „majstra”, a Ligę Mistrzów i Puchar Niemiec z głowy, dlatego „Lewy” nie musi już niczego udowadniać. Tym samym ma więcej czasu na „pieluchy”.
Ale jest jeszcze coś innego, co może spędzać sen z powiek Roberta Lewandowskiego. W ostatnim ligowym meczu Bayernu gola nie strzelił, wiec nie było okazji do wykonania "kołyski". Trafił za to Pierre-Emerick Aubameyang z Dortmundu i obaj mają teraz na koncie po 28 goli. A do końca sezonu dwie kolejki.
Zrób to Robert, choćby dla Klary! Tytuł króla strzelców Bundesligi dla royal baby i będzie ganz gut!