Artego od początku sezonu zmaga się z kontuzjami (Edyta Falenczyk, Shante Evans), w środę do grona nieobecnych dołączyła Ukrainka Kateryna Rymarenko (nieoficjalnie: problemy z wizą). W konsekwencji trener Tomasz Herkt miał do dyspozycji zaledwie sześć koszykarek; pozostałe zawodniczki, które były obecne w Rumunii - przynajmniej na razie - nie reprezentują poziomu pozwalającego na skuteczną walkę na europejskich parkietach.
Pierwsza połowa środowego starcia, mimo sporego osłabienia naszej drużyny (Rymarenko w fazie grupowej Euro Cup zdobywała średnio 12,8 pkt/mecz, zbierała ponadto śr. 4 piłki), zakończyła się remisem 30:30. Do przerwy kapitalnie spisywała się Laura Miskiniene. Litewska środkowa już po 20. minutach gry miała na koncie double-double (12 oczek i 14 zbiórek).
Po zmianie stron obserwowaliśmy heroiczną walkę Artego z liczniejszą drużyną gospodyń (w sumie w zespole ACS Sepsi na parkiecie pojawiło się aż 10 zawodniczek). Nasze panie imponowały walecznością oraz umiejętnością unikania fauli (żadna z bydgoszczanek nie „spadła” z parkietu z powodu 5 przewinień). Ostatecznie skończyło się na 9-punktowej zaliczce i podtrzymaniu zwycięskiej serii spotkań z ACS w tym sezonie Euro Cup (w fazie grupowej Artego wygrało u siebie 72:67 oraz 76:50 na wyjeździe).
Rewanż 9 stycznia w hali „Arena” (godz. 18.00). Na lepszego z tej czeka już Perfumerias Avenida z Hiszpanii, najlepszy zespół fazy grupowej (bilans 6-0).

