- Na spotkaniu z mieszkańcami żaden nie wstanie i nie powie: „Nic dla nas nie zrobiłeś!”. Bo bydgoszczanie z Błonia na dyżury nie przychodzą - twierdzi radny Jan Gaul.
<!** Image 2 align=right alt="Image 23810" >Mieszkańcy Błonia mają do dyspozycji cztery szkoły, kościół, przedszkola, dwa domy kultury, komisariat policji, duże targowisko i ośrodek zdrowia. Czy ten fakt uśpił nieco miejskich radnych, którzy dla osiedla niewiele zrobili? Tak przynajmniej twierdzą jego mieszkańcy.
Młodzież najważniejsza
- Najbardziej boli nas, że przy szkołach powstają parkingi. Dyrektorzy wybierają zarobek. A przecież szkoła nie jest od zarabiania, tylko od nauczania. Takie placówki muszą mieć pieniądze, by nie musiały tak dorabiać - uważa Jan Jankowiak, przewodniczący Rady Osiedla Błonie. Sprawa wydaje się oczywista. Sukces na tym osiedlu odniosą tylko ci radni, którzy rozwiążą problemy tutejszej młodzieży. - Boimy się, że zamieszanie wokół MDK nr 3 spowoduje jego likwidację. Mam nadzieję, że radni do tego nie dopuszczą.
Jedynemu publicznemu przedszkolu na osiedlu, gdy decydowały się losy jego prywatyzacji, swoją pomoc zaoferował... radny Dzakanowski. - Był jeszcze pan Gaul - precyzuje Ewa Tomasik, dyrektorka placówki. - Dostaliśmy dla naszych dzieci piękny „małpi gaj”. Nie może jednak stanąć na wolnym powietrzu, potrzeba obudowy z pleksi.To zaledwie 10 tysięcy złotych, więc być może naszym radnym uda się przeforsować dla nas taką dotację?
Ile lat można czekać
Temperatura dyskusji gwałtowanie rośnie, gdy pojawia się temat basenu. - Ile można czekać?! Miał powstać już dawno temu, tymczasem dowiadujemy się, że zbudują go na ulicy Kcyńskiej - irytuje się pani Krystyna, mama 10-letniego Bartka. - Na naukę pływania jeżdżę aż na Osową Górę.
- Udało nam się utrzymać budowę basenu na Błoniu w wieloletnim planie inwestycyjnym. Prezydent argumentował, że skoro powstanie tam pełnowymiarowy obiekt NATO, to nie trzeba drugiego - twierdzi Elżbieta Krzyżanowska.
Radny pracuje dla miasta
Wojciech Nowacki, w oczach radnych osiedlowych, wypada najlepiej. Bywa nawet, co wcale nie jest regułą, na spotkaniach z mieszkańcami. - Opłata targowa i nielegalny handel na targowisku - to rzeczy, którymi się zajmowałem i które dotyczą Błonia. Drobnych spraw nie liczę - deklaruje polityk.
- To zabił mi pan ćwieka - nie ukrywa Maciej Archaniołowicz. - Pierwsze dwa lata swojej kadencji byłem aktywniejszy na tym osiedlu. Znam jednak Błonie dobrze i parę rzeczy dla tej dzielnicy zrobiłem. Prowadziłem między innymi „akcję cebulową”, czyli rozdawanie biedniejszym płodów rolnych. Jednak radny nie jest sam, rolę decydująca odgrywa współpraca z Radą Miasta i prezydentem. W podobnym tonie wypowiada się radny Lech Lewandowski. - Zdaję sobie sprawę, że mieszkańcy Błonia oczekują, że załatwię coś w ich sprawie. Radny jednak pracuje dla całego miasta, a nie okręgu wyborczego, z którego został wybrany. Mógłbym sobie przypisać, że „zbudowałem” osiedlowe uliczki. Ale wszystko zależy od radnych i konstrukcji budżetu miasta. Z obecnego jestem bardzo niezadowolony.
- Nikt mi nie zarzuci, że nie zrobiłem czegoś dla Błonia, bo nikt po prostu na takie spotkania się nie stawia - twierdzi Jan Gaul. - Może i mieszkańcy Błonia mają rację twierdząc, że zajmuję się sprawami Górzyskowa. Tam jednak padają konkretne propozycje od mieszkańców.