Szop Edward to zwierzę, które było ulubieńcem mieszkańców Olsztyna i okolic. Został przygarnięty przez Monikę Bem po tym jak przebywał w nielegalnej hodowli. Właścicielka angażowała go do pracy w szkołach. Szop pojawiał się również w publikacjach medialnych i w mediach społecznościowych.
Zwierzę wymknęło się z domu i powędrowało do domku zajmowanego przez turystów w okolicach Stawigudy - informuje Onet. Tam miał przestraszyć dzieci. Dorośli próbowali interweniować u służb, jednak ostatecznie zapakowali go do pustej beczki, która była wkopana w ziemię. Zwierzę miało się udusić.
Co mówią wyniki sekcji zwłok? Jego opiekunka Monika Bem zabrała głos na Facebooku. Przyczyną śmierci Edwarda był:
- szereg wylewów i przekrwień,
- okrucieństwo człowieka.
Obrażenia są wynikiem siły człowieka - podejrzewa Monika Bem w rozmowie z Onetem. - Nie wiem, czy on by przeżył po tylu urazach, nawet gdyby nie wrzucili go do tej beczki. Nawet jeśli przeszedłby długą hospitalizację.
Sprawą zajmują się śledczy. Prokuratura Rejonowa Olsztyn Południe ma otrzymać wyniki sekcji w poniedziałek.
