Okropny smród na Miedzyniu. Co tam się dzieje?

- To jest sytuacja, która powtarza się, tak mniej więcej, od kilku lat - mówią reporterowi „Expressu” mieszkańcy Morelowej. - Smród pojawia się nie zawsze, ale najczęściej wtedy, kiedy jest bardzo ciepło. Dotąd zbywano nas przyjazdami jakichś pojedynczych ekip z Miejskich Wodociągów i Kanalizacji, ale niewiele one zmieniały. Smród jak był, tak zostawał...

W przypadku ulicy na Miedzyniu bezradni bydgoszczanie poruszyli nawet bydgoskich rajców.

Szymon Róg, radny PiS, niedawno pytał władze miasta oficjalnie, dlaczego nic z tym fetorem nie robią. - Od kilku lat, w godzinach popołudniowo
- wieczornych, zwłaszcza w okresie letnim, z instalacji kanalizacji sanitarnej w ciągu ulicy Morelowej - pomiędzy posesjami nr 11 i 16 - wydobywa się nieregularny, acz niemiłosierny smród utrudniający życie mieszkańcom okolicznych domów - interpelował. - Wielokrotne zgłoszenia skutkowały niekiedy wyłącznie przybyciem po kilku dniach ekip serwisowych Miejskich Wodociągów, które stwierdzając w danym momencie brak występowania fetoru, zamykały zgłoszenie awarii.

Radny pytał też, czy aby wszystkie posesje na ulicy zostały przyłączone do kanalizacji sanitarnej i czy sieć ta po prostu się nie rozszczelniła...

Okazuje się, że to nie kanalizacja sanitarna była powodem smrodu, ale... kanalizacja deszczowa. - Ostatnio pomiędzy budynkami nr 10 i 20 została zrobiona nawierzchnia z kostki, z której spływ wody deszczowej do kanału piętrowego został wykonany przez dwa wpusty uliczne, zlokalizowane bezpośrednio nad kanałem - informuje Rafał Bruski, prezydent miasta.

Problem polegał na tym, że wpusty i odprowadzenia deszczówki wykonano bez odpowiednich... syfonów, które fetor zwyczajowo hamują. - Nieregularne pojawianie się przykrego zapachu uzależnione jest od warunków atmosferycznych - przyznaje prezydent, informując przy okazji, że Wodociągi już problemem się zajęły, sprawdzając poprawność działania kanalizacji. - Została ona wyczyszczona i sprawdzona kamerą - mówi Rafał Bruski. 
- Dodatkowo zostaną podjęte działania związane ze sprawdzeniem prawidłowości podłączeń do kanalizacji wszystkich nieruchomości przy tej ulicy.
Ma to wyeliminować nielegalne podłączenia deszczówki do kanalizacji sanitarnej oraz zweryfikować, czy odpowietrzenia kanalizacji zostały wyprowadzone ponad dachy...

Przeczytaj też: Bydgoszcz przegrała przed sądem i musiała zapłacić 600 tysięcy złotych

Morelowa na Miedzyniu nie jest jedyną ulicą, której mieszkańcy walczą ze smrodem. Ten pojawia się w różnych częściach miasta. Kiedyś strasznie śmierdziało w połowie ulicy Grunwaldzkiej. Fetor pojawiał się także u zbiegu ul. Armii Krajowej i Zamczysko. Wielokrotne doraźne interwencje na niewiele się zdawały również wobec problemu mieszkańców osiedla Przylesie. Po raz pierwszy poczuli, że kanalizacja wzdłuż ul. Twardzickiego nie funkcjonuje jak należy już w 2009 roku. Interwencje w MWiK nie przynosiły żadnego skutku. Smród ze studzienek najbardziej nieznośny stawał się latem, przy wysokich temperaturach powietrza. Specjaliści z MWiK najpierw uważali, że winne są nieszczelne pokrywy betonowe przy włazach do węzłów kanalizacyjnych, potem obwiniali ścieki z Osielska i Dobrcza spływające do oczyszczalni Fordon specjalnym kolektorem.
Walka z fetorem w Fordonie zakończyła się powołaniem zespołu i - ostatecznie - zamontowaniem filtrów wyłapujących odór kanalizacyjny.

WIDEO: Woda może być zdradliwa. Oto dziesięć zasad bezpiecznych kąpieli na wakacjach.