Wszystko zaczęło się od ustaleń policjantów z wydziału narkotykowego bydgoskiej komendy. Z ich wiedzy wynikało, że w jednej z podbydgoskich miejscowości może znajdować się plantacja konopi indyjskich. Funkcjonariusze ustalili, że młodzież robi sobie wycieczki na pole w gminie Dobrcz, zaopatrując się tam w marihuanę.
- Wczoraj po południu kryminalni przystąpili do realizacji i pojechali sprawdzić wytypowane miejsce. Wszystko się potwierdziło. Na polu, wśród roślin, rosły krzewy konopi indyjskich w różnym stanie wzrostu. W pobliżu znajdowały się urządzenia nawadniające. Na miejsce przyjechali technicy kryminalistyki, którzy razem z kryminalnymi zabezpieczyli rośliny - powiedział nam podkomisarz Przemysław Słomski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
źródło: TVN Meteo Active/x-news
Plantacja na pierwszy rzut oka wyglądała na dziką, ale wstępne badania narkotesterem wykazały, że zawartość THC jest wysoka. Dużo wyższa niż w konopiach przemysłowych tzw. cannabis sativa.
- Nie wyglądało to na samosiejkę - mówią policjanci.
Łącznie funkcjonariusze zabezpieczyli 1430 krzewów. Do sprawy został przesłuchany 48-letni właściciel pola. Do niczego się nie przyznał. Nie umiał jednak wyjaśnić dlaczego w pobliżu konopi podciągnięto węże do podlewania. Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkomanii, za uprawę konopi może grozić kara pozbawienia wolności do lat 3.