Od czasu nieudanej przygody z Lechem Poznań Adam Nawałka pozostaje bez pracy i wygląda na to, że na razie nie spieszy się z powrotem na trenerską ławkę, choć w międzyczasie media łączyły go z kilkoma klubami (m.in. z Jagiellonią i ukraińskim Dynamem Kijów).
Jak się okazuje, były selekcjoner reprezentacji Polski miał również oferty z innych stron Europy i świata. Konkretnie z Chin. - Były wstępne rozmowy, ale nie doszło do ich finalizacji. Tak jak w grudniu, kiedy otrzymałem propozycję poprowadzenia reprezentacji Cypru. Wtedy to ja nie zdecydowałem się na przyjęcie tej oferty - przyznał Nawałka, w rozmowie z „Super Expressem”.
Nie kończą się komplikacje, spowodowane koronawirusem i wymuszoną przerwą w rozgrywkach. Podczas gdy większość lig w Europie (wyłamały się na razie Belgia, Francja i Szkocja) szykuje się do powrotu na boiska, a niemiecka Bundesliga zrobiła to w ostatni weekend, UEFA napotkała na kolejny problem, który może uniemożliwić dokończenie rozgrywek Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Weto postawili Brytyjczycy.
Nie samemu pomysłowi, bo na Wyspach również szykują się do wznowienia rozgrywek tamtejszej Premier League. Chodzi o względy zdrowotne. Plan UEFA jest ponoć taki, by Liga Europy wystartowała ponownie 3 lub 6 sierpnia. Zaległe mecze 1/8 Ligi Mistrzów mają zostać rozegrane 7 i 8 sierpnia. Do tego czasu mają zakończyć się wszystkie rozgrywki ligowe w Europie.
Ekspresowe tempo rozgrywek (finał Ligi Mistrzów ma odbyć się 29 sierpnia w Stambule. a Ligi Europy 26, lub 27 sierpnia w Gdańsku) wymusza jednak poluzowanie rygorów sanitarnych. Podróżujący na mecze wyjazdowe piłkarze musieliby zostać zwolnieni z 14-dniowej kwarantanny - a taki przepis wciąż obowiązuje w wielu krajach. W tym w Wielkiej Brytanii, której rząd postawił jednak weto w tej sprawie.
Jeśli nie zmieni zdania, może być problem, bo np. w Lidze Mistrzów wciąż występują dwie angielskie drużyny: Manchester City i Chelsea (choć szanse The Blues na awans do ćwierćfinału są znikome). Do 1/8 finału Ligi Europy awansowały z kolei Arsenal, Wolverhampton Wanderers i Manchester United, a także szkockie Rangers FC.
21 spotkań, 11 bramek i 10 asyst - taki jest dorobek Denisa Alibeca w tym sezonie. Nic zatem dziwnego, że jeden z najlepszych piłkarzy ligi rumuńskiej znalazł się w orbicie zainteresowań Legii Warszawa. Problemem jest tylko cena, bo jego dotychczasowy klub, Astry Giurgiu, wycenia swoją gwiazdę na 1,5 mln euro (portal Transfermarkt na 1,4 mln), a to kwota, której wicemistrz Polski raczej nie jest w stanie obecnie zapłacić.
ZOBACZ TEŻ:
- Nieślubny syn Arnolda Schwarzeneggera idzie w ślady ojca
- Nie tylko premier Włoch jest przeciwny powstaniu Superligi. Piękna fanka Napoli też
- Brzęczek podzielił losy Halilhodžicia i Lopeteguiego. Wyleciał przed wielką imprezą
- Piękność w czasach zarazy - ukochana włoskiego snajpera
- Pomogła wygrać z koronawirusem piłkarzowi Juventusu
- Śmiertelne żniwa koronawirusa z powodu meczu Ligi Mistrzów
