Na emeryturę odeszła jedna z najbarwniejszych postaci w historii niemieckiej piłki. W młodości cudem przeżył katastrofę lotniczą. Później wywalczył mistrzostwo Europy (1972) i świata (1974) z reprezentacją Niemiec.
- Jak na tamte czasy był niewiarygodnie szybki. Na tym zresztą polegał cały bajer Bayernu, że ściśle kryty Gerd Müller wycofywał się z pola karnego, ciągnąc za sobą obrońców, a w jego miejsce wbiegał Hoeness - wspominał go swojego czasu na naszych łamach były bramkarz reprezentacji Polski Jan Tomaszewski, któremu dane było stanąć oko w oko z Niemcem i nawet obronił wykonywany przez niego rzut karny, w słynnym "meczu na wodzie", na mundialu w 1974 roku.
Były już szef Roberta Lewandowskiego świetnie radził sobie również jako menedżer, choć i tu zdarzały mu się trudne momenty. Głównie z powodu niewyparzonego języka, któremu zawdzięcza swój przydomek Abteilung Attacke (Oddział Atak). Przesiedział również siedem miesięcy za oszustwa podatkowe
CZYTAJ WIĘCEJ Ostatni bajer szefa Bayernu. Uli Hoeness i oszustwa na miliony euro
