- Żal nam tych ludzi - mówi Krzysztof Kopiszka z UMiG w Nakle. - Przychodzą z nadzieją, bo chodzi tylko o głupią pieczątkę. Ale nam nie wolno. Nie my stanowimy prawo.
<!** Image 2 align=right alt="Image 28888" >Nie tylko do Urzędu Miasta i Gminy w Nakle zgłaszają się obywatele z rozmaitymi wzorami dokumentów. Trzeba w nich potwierdzić dane niezbędne przy załatwianiu pracy w krajach Unii Europejskiej. To Wojewódzki Urząd Pracy w Toruniu powinien załatwiać sprawy związane z wyjazdem do pracy. Na przykład wydać „Kwestionariusz stwierdzający obowiązek ubezpieczeniowy/zwolnienie od obowiązku ubezpieczeniowego polskich pracowników sezonowych”.
- Zgłaszają się mieszkańcy naszej gminy wyjeżdżający do prac sezonowych do Niemiec z różnego rodzaju drukami - mówi sekretarz Iwona Romińska-Jędrzejczak. - Proszą o potwierdzenie rozmaitych danych. Odmawiamy. Powód? Organ administracji publicznej nie może wydać zaświadczenia czy potwierdzić danych wykraczających poza zakres prowadzonych przez nas rejestrów, ewidencji. Możemy wydać zaświadczenie tylko na podstawie naszych dokumentów, według obowiązujących wzorów, wcześniej sporządzonych rejestrów.
Podobno inne urzędy nie są tak rygorystyczne. Ale nikt nie chce podać przykładów, bo jeśli jest tak w istocie, to łamią kodeks postępowania administracyjnego.
<!** reklama left>Od maja tego roku zgłasza się do nakielskiego UMiG coraz więcej interesantów z prośbą o stwierdzenie statusu osoby bezrobotnej (co leży w kompetencjach urzędów pracy), osoby pracującej (to potwierdza pracodawca), prowadzenia gospodarstwa domowego (pozostaje to w gestii samego zainteresowanego). Najczęściej zgłaszają się mieszkańcy gminy z formularzem „Atestu potwierdzającego, iż pracobiorca jest obecny w swoim kraju, z którego pochodzi, w momencie zgłoszenia swojej osoby o pozwolenie na pracę”. - To taka trochę „radosna twórczość” niemieckich pracodawców - mówią w urzędzie. - Ale niektóre druki Niemcy mają wycofać. W innych krajach Unii nie są wymagane żadne zaświadczenia.
Bywa, że interesanci UMiG w Nakle nie mogą podzielić argumentacji urzędników. „Chodzi tylko o głupią okrągłą pieczątkę” - przekonują. Odmowa wywołuje złość, a nawet groźby. Wizyta u burmistrza też nie rozwiązuje problemu - on także nie zgodzi się na wydanie zaświadczenia czy potwierdzenie danych wykraczających poza zakres prowadzonych przez urząd spraw.