Widok nieoznakowanego radiowozu z oznakowanym facetem albo facetką (najczęściej taką małą, co niemal znika pod białą czapką) z „suszarką” dla bydgoszczan jest już tak oczywisty, że za lotniskiem, przy leśniczówce Bielice, beknąć na grubsze pieniądze może tylko kompletna fujara, ćpun po amfie albo - i to się dzieje najczęściej - obcy. Jak gość w brązowym porszaku, który ostatnio na moich oczach tłumaczył się przed państwem władzą.
Nie żałuję piratów, zwłaszcza w porszakach. Zastanawia mnie tylko, jak długo jeszcze będzie tam trwał sezon na leszcza. Dla ograniczenia do pięćdziesiątki za przejściem dla pieszych na wysokości KFC nie ma w papieskiej alei żadnego usprawiedliwienia. Dwie jezdnie, prosta droga z dobra widocznością, bez niebezpiecznych skrzyżowań. Noga bezwiednie przyciska gaz nieco mocniej. Sam nie wiesz, kiedy stajesz się niechronionym uczestnikiem ruchu...
