https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O „lekkiej” - dobrze albo wcale [MOJE TRZY PO TRZY Z PLUSEM]

Artur Szczepański
Artur Szczepański
Artur Szczepański Polska Press
Lekkoatletyka jest królową sportu? Ależ tak - to mój ulubiony sport, nawet w czasach, gdy nasze szanse w walce ze sportowcami pochodzącymi z NRD-owskich hodowli lekkoatletycznych, później z amerykańskimi mistrzami koksu, były znikome.

Pamiętam czasy starych mistrzów, międzypaństwowe mecze lekkoatletów, w czasie których zapełniały się nasze największe stadiony - i próżno było szukać wybuchających rac czy transparentów z napisem „Litewski chamie, klęknij przed polskim panem”. Nie zapomniałem nazwisk i wyników czempionów z tamtych lat, bo, jak wynikało z moich chłopięcych obserwacji, posługiwanie się znajomością rekordów w biegach, skokach czy rzutach było nieodzownym elementem dobrego tonu i jedną z niewielu możliwości podyskutowania z dorosłymi jak równy z równym. Uchodzić w tych odległych czasach za fachowca od „lekkiej” nie było łatwo, ale wykucie na pamięć kilkuset nazwisk lekkoatletów i osiąganych przez nich wyników (bez pomocy internetu, a jedynie w wyniku śledzenia sportowych gazet) pozwalało być wysłuchanym przez starszych, niekiedy z tytułami profesorskimi. Nie mogłem im zaimponować posługiwaniem się logarytmem, suwakiem też logarytmicznym lub analizą języka Joyce’a, ale szczegółami rywalizacji Teresy Sukniewicz z Karin Balzer czy braci Wodzyńskich z Guy’em Drutem już tak. Dorośli znudzili mnie szybko, lekkoatletyka, nie... Nie zmierzam wcale do tego, iż lekkoatletyka była sportem dla elit, bo do teraz mam świeżo w pamięci to, jak mój ojciec matematyk z wujem Leonem (cenionym fachowcem w zakładach Cegielskiego) poświęcali całe godziny symulacjom występów Polaków i ich rywali w pucharze Europy. Nawet gdy stałem się zagorzałym kibicem Kolejorza i regularnie meldowałem się na dębieckim stadionie, a mój kolega (protoplasta współczesnych najbardziej hardcorowych kiboli ) wytatuował sobie na czole za pomocą finki, tuszu i siarki napis „KKS Lech”, nie porzuciłem „lekkiej”. Po mistrzostwach Europy w Berlinie jeszcze mi z tym lepiej.

(...) tak żenującego widowiska nie widziałem od czasu wystąpień ministra Ziobry z Jakim na prawicowych konwencjach

Dość dziwnym trafem, pochłonięty analizą szans naszych lekkoatletów, obejrzałem z należytym obrzydzeniem, jak zwykle, pucharowe zmagania Legii z klubem, uwaga!, z Luksemburga i muszę przyznać, że tak żenującego widowiska nie widziałem od czasu wystąpień ministra Ziobry z Jakim na prawicowych konwencjach. Gdy pomyślę, że nasi medaliści z Berlina mogą tylko marzyć o zarobkach najgorzej zarabiających piłkarzy ligowych, to rzeczywistość wydaje mi się bardziej okrutna niż, co tu dużo mówić, spodziewane nadejście PiS-owskiej inkwizycji.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

c
czytelnik
W końcu gość pokazał jak trudne miał dzieciństwo.
wybaczam mu nawet te "krzywe" artykuły. dobrze że mu dorośli berecika gwoździem nie przybili żeby nie "spadywał".
Przy takich wzorcach w dzieciństwie nie dziwią mnie poglądy towarzysza,
Ciekawe co młody Reszka by sobie wytatuował na czole?
Kolega - KKS Lech, a nasz lokalny orzeł może PZPR?
G
Gość
"lekkie" som też zeofilki na dmuchanko bez lejek jeża albo go... w mordę. Ładnie, to tak panie Arturze pozostawiać Nasze Panie odłogiem ? Biedna nie-wiast... aaa, za pana znudzonego i zapewne i wielce zblazowanego bierze się za... zarośnięte rzeki, zamulony Kanał Bydgoski, niesprawne śluzy... aby uatrakcyjnić dla turystyki nasz region.
No cóż, Panie Redaktorze, nam Czytelnikom EB przyszło poprosić Śp. Danutę Rinn, aby z GÓRY zaśpiewał dla pana "lekko"... Gdzie ci mężczyźni....
j.a
Moze byc kawaleria na
Kon i splwaj
Pa
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski