Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nim włożysz buty, sprawdź, czy nie ma w nich tarantuli

Grzegorz Kończewski
W położonym w dżungli hostelu Bolita Michał Piotrowski spędził kilka nocy. Tu właśnie natknął się na „prusaka” giganta .
W położonym w dżungli hostelu Bolita Michał Piotrowski spędził kilka nocy. Tu właśnie natknął się na „prusaka” giganta . Archiwum Michała Piotrowskiego
Poczuć magiczną egzotykę lasów mglistych, spojrzeć w oczy leniwcowi i zbliżyć się do wrzącej lawy wulkanu - Michał Piotrowski, leśnik z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu, zapewnia, że przyrodnicze atrakcje Ameryki Środkowej są w zasięgu każdego miłośnika nietkniętej ludzką ręką natury.

Dlaczego akurat Kostaryka,Panama i Nikaragua? Ten charakterystyczny styk Ameryk Północnej i Południowej kusi chyba każdego miłośnika przyrody. To jedno z nielicznych już miejsc na świecie, w których natura w znacznej części przetrwała w niezmienionym stanie. Gdzie każdego Europejczyka musi wręcz szokować bogactwo i różnorodność świata przyrody, bo występuje tam ponad 500 tysięcy gatunków! To naprawdę dużo, dziesięć razy więcej niż w Polsce.

Jaszczury na drzewach

- Wiele parków narodowych i obszarów chronionych, z jednej strony Morze Karaibskie, a z drugiej Ocean Spokojny, tylko dwie pory roku: deszczowa i sucha, no i kompletnie inne niż u nas flora i fauna - Michał Piotrowski, leśnik z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu przyznaje, że organizowane samodzielnie przyrodnicze wyprawy po świecie to jego pasja. Był już m.in. w Indiach, Etiopii, RPA, Kazachstanie, Meksyku, Gwatemali i Belize. Z podróży do Ameryki Środkowej wrócił dwa tygodnie temu, a głównym celem były tym razem lasy mgliste.

W położonym w dżungli hostelu Bolita Michał Piotrowski spędził kilka nocy. Tu właśnie natknął się na „prusaka” giganta .
W położonym w dżungli hostelu Bolita Michał Piotrowski spędził kilka nocy. Tu właśnie natknął się na „prusaka” giganta . Archiwum Michała Piotrowskiego

To był po trosze powrót do wyobrażeń z dzieciństwa, przygód przeżywanych przez bohaterów podróżniczych książek. Las mglisty pojawiał się w nich wiele razy. Tropikalny, nietknięty ręką człowieka, naturalny od początku do końca. Las, w którym zachodzi kondensacja pary wodnej i formują się chmury i mgły. Drzewa bywają pokrzywione, obwieszone mchami i porostami. Klimatyczne.

- Pierwsze doznanie jest niesamowite, kompletnie zaskakujące - Michał Piotrowski relacjonuje swoje wrażenia z pobytu w Parku Narodowym Monteverde. - Szokują dźwięki. Zupełnie inne niż w naszych lasach. Prawie w ogóle nie słychać ptaków, dominują cykady i terkoczące głośno owady, w koronach drzew buszują małpy. Potem przybyszowi włączają się pozostałe zmysły. Odczuwa się tę charakterystyczną wilgoć, gorąco, docierają zapachy. Po prostu egzotykę czuje się całym ciałem. Żaden film, żadne zdjęcia tego nie oddadzą.

Kliknij i czytaj dalej na kolejnej stronie

Na wyciągnięcie ręki są też egzotyczne zwierzęta. Gdzieś obok przelatują kolorowe papugi ary, co rusz widać ogromne (wielkości dwóch ludzkich dłoni) błękitne motyle morfo, w rozwidleniach pni odpoczywają legwany zielone - gigantyczne jaszczury, które osiągają nawet półtora metra długości. Wśród gałęzi bez większego problemu można też wypatrzyć nieruchome leniwce, a kto ma szczęście, między drzewami dostrzeże przemykającego jaguara.

Kolor ostrzega

Uwagę zwracają też żaby (występują tu dziesiątki gatunków płazów). Dosłownie mienią się barwami, prezentując się w zaskakujących konfiguracjach kolorystycznych. Bywają żółte, pomarańczowe, czerwono-czarne…

- Tak przekazują potencjalnemu napastnikowi czytelny sygnał: „Nie ruszaj mnie, bo na skórze mam trujące substancje” - mówi Michał Piotrowski. - W podobny sposób przed swym jadem ostrzegają węże, których występuje tu cała mnogość. Generalnie w tym rejonie świata dla własnego bezpieczeństwa lepiej zakładać, że wszystko jest jadowite. Można oglądać, podziwiać, fotografować, ale z dystansu. Absolutnie nie dotykać, bo może się to skończyć tragicznie.

Przeczytaj nasz poradnik: Skuteczne sposoby na zamarznięte szyby w samochodzie

Tę ostrożność każdy musi w sobie wyrobić. Michał Piotrowski kilka nocy spędził w zbudowanym na palach hostelu Bolita, położonym w dżungli na obrzeżach Parku Narodowego Corcovado na półwyspie Osa. Na początku pobytu właściciel przeprowadził krótkie szkolenie. Po pierwsze, przed włożeniem butów zawsze trzeba sprawdzić, czy w wewnątrz nie ma przypadkiem ogromnej, powszechnej tutaj tarantuli. Po drugie, myć się i korzystać z toalety na zewnątrz zdecydowanie lepiej przed zmrokiem, by na przykład nie nadepnąć na jakiegoś jadowitego węża albo pająka. Po trzecie, pić należy albo wodę butelkowaną, albo zabezpieczoną odpowiednimi środkami chemicznymi, by uniknąć bardzo kłopotliwej ameby.

- W naszej sali były jedynie otwory okienne, ale bez okien - wspomina Michał Piotrowski. - Przed nieproszonymi gośćmi z zewnątrz prycze były jednak zabezpieczone, i to w dwojaki sposób. Nogi łóżek wstawione były do dużych puszek z wodą, co skutecznie uniemożliwiało przejście pająkom i jadowitym wijom. Oczywiście były też moskitiery, chroniące choćby przed komarami, roznoszącymi malarię i jeszcze groźniejszą dengę. W tym hostelu natknąłem się też na „prusaka” giganta wielkości połowy ludzkiej dłoni. Przyznaję, że nawet mnie, poszukiwaczowi przyrodniczych atrakcji, zrobiło się nieswojo.

Kliknij i czytaj dalej na kolejnej stronie

Będąc w Kostaryce nie można było odpuścić sobie Parku Narodowego Cahuita, położonego nad Morzem Karaibskim. Każdego zachwycą naturalne palmowe wybrzeże i ciepłe czyste morze, przyrodnik jednak na tym nie poprzestanie. W tym miejscu można bowiem zaobserwować, jak dżungla wchodzi w morze, fale dosłownie wlewają się do lasu. Ogromne kraby chowają się w pniach, a polują na nie… szopy pracze. Takiego widoku nie zobaczy się w żadnym polskim lesie.

- Niesamowite wrażenie robią też czynne wulkany - dodaje Michał Piotrowski. - Do krateru wulkanu Masaya w Nikaragui można podejść całkiem blisko, na odległość około dwustu metrów i wieczorem fotografować wrzącą lawę. W takich chwilach człowiek zdaje sobie sprawę z potęgi sił natury, drzemiących tuż pod powierzchnią ziemi. Uświadamia sobie, jak niewiele znaczy on sam i trapiące go problemy. Przyroda może zmienić wszystko niemal w jednej chwili.

Ściek w Pacyfiku

Na tym obrazie przyrodniczego raju pojawiają się też jednak coraz bardziej wyraźne rysy. Ściek o szerokości połowy Wisły w Panama City, wpływający wprost do Pacyfiku, sterty śmieci zalegające poza obszarami chronionymi, no i przede wszystkim nadmierna eksploatacja naturalnych lasów, w miejscu których sadzi się palmy oleiste. Michał Piotrowski zapewnia, że poczucia tej kruchości doświadcza niemal każdy przybysz. Po prostu na naszych oczach powoli ginie świat przyrody, którego już nigdy i nikomu nie uda się odtworzyć.

WARTO SIĘ ODWAŻYĆ

Samodzielnie zaplanowana i zorganizowana trzytygodniowa wyprawa do Ameryki Środkowej wcale nie musi pochłonąć majątku. Michał Piotrowski, leśnik z RDLP w Toruniu, pojechał w grudniu z dwoma kolegami. Całkowity koszt na jedną osobę szacuje na7 tys. zł. Najwięcej, bo 2270 zł, kosztował bilet lotniczy kupiony już w lipcu. Koszty obejmują także ubezpieczenie, bilety do parków narodowych, noclegi w hostelach (tylko raz zdarzyła się ciepła woda), wyżywienie w lokalnych jadłodajniach oraz transport lokalnymi autobusami (chicken busami) i wynajętym na 10 dni samochodem.- Jechać tam może każdy, to nie jest wyprawa dla wybrańców - podkreśla Michał Piotrowski. - Najważniejsze, by uwolnić się od stereotypowego myślenia, że gdzieś tam w odległej Ameryce to biją i mordują. Owszem, jak wszędzie, trzeba uważać, ale zazwyczaj nic złego się nie dzieje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!