[break]
Burzę wywołało zdjęcie, które opublikowaliśmy w poniedziałek w „Expressie”. Widać na nim, jak młody mężczyzna z krzyżem celtyckim na koszulce hajluje. W marszu, którego organizatorem była Młodzież Wszechpolska, uczestniczyli radni Grażyna Szabelska, Krystian Frelichowski i Stefan Pastuszewski. To właśnie im radni PO zarzucili brak reakcji na takie zachowania. - Takie gesty są zakazane - mówi Jakub Mikołajczak (PO). - Skandowano też nacjonalistyczne hasło „Polska tylko dla Polaków”. Trudno uwierzyć, że radni tego nie słyszeli. Powinni natychmiast odciąć się od tego wydarzenia. Oburzające jest to, że radna Szabelska zamieściła na Facebooku zdjęcie, na którym tuż za nią stoi kobieta z zawieszonym na szyi Krzyżem Żelaznym. Usunęła je dopiero po naszej konferencji prasowej. Radna kandyduje do Sejmu z hasłem „w obronie wartości”. Pytam się, jakich? Nacjonalistycznych, faszystowskich?
Radna Szabelska odpiera zarzuty. - Odcinam się od wszelkich zachowań i symboli nazistowskich. Jeżeli incydent w postaci takiego gestu miał miejsce, to powinna reagować policja. Ja nie widziałam tych gestów. Jestem oburzona zarzutami pod moim adresem. Nazim i faszyzm to nie są wartości, tylko antywartości i ja ich nie popieram. Poszłam na marsz przeciw imigrantom, a nie żeby popierać symbole nazistowskie. Nie zauważyłam krzyża na wspomnianym zdjęciu. Za chwilę ludzie będą się bali chodzić na pokojowe marsze, by nie zostać posądzonym o sprzyjanie faszyzmowi.
Stefan Pastuszewski i Krystian Frelichowski także twierdzą, że tych gestów nie widzieli. - Potępiamy je - mówią zgodnie. - Szerzenie faszyzmu jest karalne. Manifestacja miała charakter debaty publicznej i chciałem rozmawiać z młodymi o Polsce - podkreśla Stefan Pastuszewski. A radny Frelichowski dodaje: - Niestety, przy tak dużym zbiorowisku ludzi zawsze może pojawić się ktoś przypadkowy. Przed marszem poprosiłem organizatora o przesłanie haseł, które będą skandowane. Wśród nich nie było haseł nacjonalistycznych.
Wczoraj Marek Gralik, przewodniczący Klubu Radnych PiS, w piśmie do Zbigniewa Sobocińskiego, przewodniczącego Rady Miasta, zaprotestował przeciwko oskarżaniu radnych PiS o akceptowanie zachowań i symboli nazistowskich i zażądał przeprosin od radnych PO. Ten podkreślił, że niezaprzeczalnym faktem był udział radnych PiS w marszu, na którym wznoszono gesty nazistowskie i wskazał, że to przewodniczący Klubu Radnych PO jest kompetentny do obligowania radnych PO.
Tymczasem bydgoszczanin, który hajlował podczas marszu, zgłosił się sam w środę wieczorem na komisariat. - Wczoraj złożył wyjaśnienia - mówi podkom. Przemysław Słomski z KWP w Bydgoszczy. - Stwierdził, że nie ma nic do ukrycia. Nie postawiliśmy mu zarzutów. Materiały trafiły do prokuratury. To ona zdecyduje, czy doszło do złamania prawa. Funkcjonariusze zabezpieczający marsz nie widzieli tych gestów, koncentrowali się na tłumie, ale po doniesieniach w mediach sprawą zajęli się policjanci ze Szwederowa.
Zgodnie z art. 256 Kodeksu karnego, za propagowanie faszyzmu lub totalitaryzmu grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub więzienia do lat dwóch.