Większość polityków i komentatorów źle ocenia orędzie Lecha Kaczyńskiego i jego pomysł referendum w sprawie reformy służby zdrowia.
<!** Image 2 align=right alt="Image 98144" sub="Za świadczone usługi medyczne szpitale otrzymują pieniądze bez względu na to, czy są publiczne, czy prywatne Fot. Dariusz Bloch">- Prezydent bełkocze i podburza - powiedział poseł Platformy Obywatelskiej, Janusz Palikot.
Dominik Zdort, publicysta „Rzeczpospolitej, ocenia propozycję prezydenta jako „niezdrowy pomysł”.
- W sprawie prywatyzacji szpitali nie będzie spokojnej debaty, o co nieco obłudnie apeluje w swoim orędziu prezydent, ale polityczna awantura - pisze.
W Sejmie znajduje się pięć projektów rządu: o ZOZ-ach, który pozwala na przekształcanie szpitali w spółki, o ochronie praw pacjenta i o rzeczniku praw pacjenta, o akredytacji w ochronie zdrowia, o konsultantach krajowych i wojewódzkich w ochronie zdrowia oraz o pracownikach zakładów opieki zdrowotnej
W przedwczorajszym telewizyjnym orędziu Lech Kaczyński mówił, że pacjent nie może być źródłem zysku. Zapowiedział, że w najbliższym czasie zwróci się do Senatu z wnioskiem o przeprowadzenie referendum w sprawie przekształcania szpitali w spółki prawa handlowego, co proponuje PO. Nazywał to w czasie całego orędzia „prywatyzacją służby zdrowia” i powrócił do retoryki z PiS-owskiej kampanii z 2007 roku, w której określenie „liberał” stosowane było jak obelga. W orędziu nie znalazły się żadne odniesienia do sedna pomysłu PO: wprowadzenia odpowiedzialności zarządów spółek, jakimi stałyby się szpitale, za ich długi. Prezydent powtarzał tylko na okrągło słowo „prywatyzacja”, strasząc ludzi, że zmiana szpitali w spółki zagraża świadczeniom dla pacjentów, co jest nieprawdą, ponieważ gwarancja świadczeń nie zależy od tego, jakimi podmiotami są szpitale, tylko od tego, czy NFZ za nie płaci, a płaci także prywatnym zakładom opieki zdrowotnej.
<!** reklama>Retorykę prezydenta podchwyciło PiS. - Nikt nie powinien się bać takiego referendum, Senat też - mówił wczoraj w Sejmie Przemysław Gosiewski. - Skoro Sejm ma przyjąć ustawy, które dotyczą 38 milionów Polaków, to warto zapytać, czy Polacy chcą prywatyzacji szpitali - powiedział.
Michał Kamiński w „Sygnałach Dnia” też próbował bronić Lecha Kaczyńskiego.
- Pan prezydent uznał, że najuczciwszą metodą rozwiązania tego problemu będzie zapytanie obywateli, czy chcą prywatyzacji służby zdrowia - mówił prezydencki minister. - Politycy PO w toku prac parlamentarnych nie kryli, że to, co oni enigmatycznie nazywają komercjalizacją szpitali, ma w istocie prowadzić do prywatyzacji szpitali.
Zdaniem polityków koalicji rządowej, prezydent chciał o sobie przypomnieć wyborcom i nastraszyć Polaków liberalnymi projektami PO.
- Wróciło straszenie liberałami - powiedział Grzegorz Dolniak. Antyliberalne hasła były typowe dla ostatniej kampanii wyborczej PiS.
Pomysł prezydenta skomentowała też minister zdrowia, Ewa Kopacz. - Swoiste referendum - powiedziała - odbyło się wtedy, gdy PO szła do wyborów i przedstawiała swój program. Mówiła, że chcemy przekształceń szpitali w spółki prawa handlowego i obywatele nas wybrali. Jeżeli nas na to stać, to może róbmy referenda co miesiąc? Gwarantuję, że powody zawsze się znajdą.
Równie ostra była Joanna Senyszyn z SLD, która określiła orędzie prezydenta jako „bicie piany” i „zagrywkę pod publiczkę”.
Krytyczny jest także były premier Leszek Miller. - Zaczyna mi się robić niedobrze, jak na to wszystko patrzę. To jest takie wygłupianie się i szukanie taniej popularności- ocenił orędzie prezydenta.(ks)