**Przed bydgoskim sądem rozpoczęła się wczoraj rozprawa przeciwko kobiecie, którą oskarża się o to, że w maju ubiegłego roku w jednym z fordońskich mieszkań udusiła dwuletnią córeczkę.
Postępowanie - ze względu na dobro bliskich oskarżonej, którzy muszą zeznawać w tej sprawie, zostało utajnione. I dobrze, bo - tak naprawdę - kto z nas chciałby grzebać się w szczegółach tak odrażającej zbrodni, czymkolwiek byłaby powodowana? Kiedy na użytek okolicznościowego podsumowania, przeglądałam ubiegłoroczne wydania „Expressu”, przygnębiała liczba informacji o dramatach, których podmiotami były dzieci. Mała dziewczynka ze Żnina, której opiekunowie, zamiast opieki, zgotowali piekło. Ewelinka spod Aleksandrowa - ofiara chorych fantazji seksualnych krewnego... To wszystko na tle czasem bulwersujących, czasem frustrujących doniesień z życia społecznego i politycznego.
<!** reklama>
- Za moich czasów byłoby to nie do pomyślenia - mawiają często nestorzy. Socjologowie mają z pewnością nad czym myśleć, bo wydawać się może, że idzie ku gorszemu. Zdziczenie obyczajów, patologie, zanik więzi społecznych i upadek norm - na różnych podłożach nie wydają się nastrajać optymistycznie. A jednak z tych samych szpalt „Expressu” napływały i dobre informacje. Oto ludzie ruszyli z niełatwą pomocą umierającemu ojcu, który szukał opiekunów dla gromadki dzieci. Odzew na nasze prośby o wsparcie ubogich kobiet z dziećmi przed Wielkanocą i Bożym Narodzeniem był też niezwykle budujący. A zatem - nie wszystko jeszcze w tych trudnych czasach stracone?
