Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie widzi do czego strzela, a jest mistrzem świata [ZDJĘCIA]

Marek Fabiszewski
Marek Fabiszewski
Fot. Marek Fabiszewski, nadesłane
Pochodzi ze Słupska, uczył się w Bydgoszczy, mistrzostwo świata wywalczył w Olsztynie. Słabowidzący strzelec mile wspomina 6-letni pobyt w Bydgoszczy.

33-letni Krzysztof Ruszkiewicz zaczynał od strzelectwa laserowego, a w listopadzie 2016 zdobył mistrzostwo świata w strzelectwie pneumatycznym. W grudniu wystąpił w ogólnopolskich zawodach w strzelectwie pneumatycznym (postawa leżąc) na strzelnicy Zawiszy, zorganizowanym przez Związek Kultury Fizycznej „Olimp” i KSN Łuczniczka Bydgoszcz.

Mistrz świata przegrał wtedy z kolegą klubowym Eugeniuszem Barszczewskim (obaj OKS Warmia i Mazury) różnicą 0,3 pkt. Przed ostatnim strzałem obaj mieli tyle samo punktów.

Najlepszy indywidualny wynik na koniec swojej serii uzyskał trzeci w końcowej klasyfikacji bydgoszczanin Grzegorz Kłos z KSN Łuczniczka - 10,9 pkt, to maksymalny wynik, jaki można osiągnąć w strzelectwie pneumatycznym w kategorii karabinka.

Po zawodach rozmawialiśmy z mistrzem świata Krzysztofem Ruszkiewiczem...

Czy często na waszych zawodach strzeleckich zdarza się taka sytuacja, że o zajęciu pierwszego miejsca w finale, już z udziałem dwóch zawodników, decyduje ostatni strzał, tak jak to było w Bydgoszczy?

To się często, gęsto dzieje. Oddajemy po kilkanaście strzałów, a wygrywa ktoś różnicą 0,1 punktu. To dla przegrywającego i tak jest mało bolesne (śmiech), bo dramat zaczyna się wtedy, gdy mamy na przykład drużynowe zawody i wynik, czyli suma dorobku trzech zawodników jest gorsza od zwycięzców o 0,1, albo 0,2 punktu.

Zatem co decyduje o wygranej, tzw. zimna krew?

Jeśli zawodnicy dostają się regularnie do zawodów, to w finałach nie decyduje jakość wyszkolenia, bo wszyscy praktycznie osiągają podobny pułap. W trakcie rywalizacji i tak decyduje kwestia opanowania stresu i mniejsza liczba błędów. To tak jak przy rzutach karnych w piłce nożnej, na treningu można trafiać 10 na 10, a potem w meczu zdarza się najlepszym przestrzelić. Często w trakcie zawodów przychodzi moment wypalenia, tak jak biegacze mają problem z oddechem, gdy płuca są już prawie przy zębach i człowiek mówi: nie, koniec, już nie mogę. I nagle łapie się ten drugi oddech i można od razu dwa razy więcej zrobić. Takie coś przydarza się także nam, na strzelnicy. Trener kiedyś tego mnie nauczył, ale do tego momentu w zawodach trzeba najpierw wytrwać.

Co trzeba zrobić, żeby zostać mistrzem świata niewidomych w strzelectwie?

Ufać ludziom, a przede wszystkim trenerowi (śmiech). Bo owszem, można powiedzieć, że to ja jestem mistrzem świata, ja jako Krzysztof Ruszkiewicz, ale to nie do końca jest prawda. Bo tym mistrzem zostałem dzięki klubowi, dzięki trenerowi. Klub daje możliwości, trener daje wskazówki i prowadzi zawodnika. Właśnie to składa się na sukces indywidualny. Jestem tylko wykonawcą, dostaję cel i muszę go wykonać, czyli trafić do celu. Jeżeli wszystko pasuje i gra, to wtedy staje się na podium, albo wygrywa zawody, także mistrzostwa świata. Najważniejsze jest zaufanie.

To tak, jak teraz z naszymi skoczkami narciarskimi. Z Łukaszem Kruczkiem pewna formuła współpracy się wyczerpała, przyszedł Austriak Stefan Hornghaer, poustawiał wszystko od nowa, zawodnicy mu zaufali i są wyniki...

Z Adamem Małyszem na początku też tak było. Potem do drużyny dorzucili psychologa, zawodnik się odbudował. Była relacja w jedną i drugą stronę, wzrosło zaufanie do siebie, do tego, co przekazuje trener. Ostatecznie trzeba się przełamać, przekroczyć ten swój próg niemożności. Tak samo jest u mnie, czy u innych kolegów, którzy strzelają. I jeszcze jedno: do zawodów trzeba podejść jak do treningu. Nie należy za dużo myśleć, rozważać, kombinować. Bo stres czasami pomoże, ale przede wszystkim potrafi bardzo dużo zepsuć, zniszczyć. Tak jak w życiu.

Pochodzi Pan ze Słupska, teraz jest Pan zawodnikiem olsztyńskiego OKS Warmia i Mazury, ale wcześniej uczył się Pan i mieszkał przez sześć lat w Bydgoszczy...

W 2000 roku przeniosłem się ze szkoły w Słupsku do Ośrodka Szkolno-Wychowawczego im. Luisa Braille’a w Bydgoszczy. Skończyłem tu szkołę zawodową i liceum dla dorosłych pod okiem wspaniałych nauczycieli i wychowawców w internacie. W Bydgoszczy spędziłem sześć lat, ten czas minął bardzo szybko, jak z bicza strzelił. Różnie bywało, ale miło wspominam ten pobyt. Mimo że jest to ośrodek w jakiś sposób specjalistyczny, ale o wiele większą pomoc dostałem tam, niż w tzw. masówkach szkolnych. Przede wszystkim wyszkolenie, motywacja. Ośrodek bardzo mnie zmienił pod względem filozofii życia. Dużo się tu nauczyłem i dużo oduczyłem.

Strzelectwo pneumatyczne niewidomych i słabowidzących - jak to ugryźć?

Jestem osobą słabowidzącą i w sporcie jestem zakwalifikowany do kategorii B2. Mam szczątkowe pole widzenia. Na lewe oko w ogóle nie widzę, prawe ma tylko 25 procent zdolności widzenia. Nie przeczytam nic z kartki. A np. osoby z B3 zobaczą tarczę, której ja nie widzę. Nawet nie wiem do czego strzelam. Wierzę, że przede mną jest coś, w co mogę trafić i słyszę sygnał po najechaniu karabinkiem na cel dzięki systemowi. Dla osoby dobrze widzącej taki sport to na pewno jest abstrakcja. (śmiech)

Startując w zawodach na Zawiszy nie miał Pan za dużo czasu na ponowne zwiedzanie i porównywanie tamtej Bydgoszczy z dzisiejszą...

To prawda, ale mam sporo znajomych w Bydgoszczy, raz na ruski rok uda mi się wygospodarować chwilę czasu i tutaj wpaść. Ostatnio ze znajomym oglądaliśmy wyremontowaną starówkę i Wyspę Młyńską. To było latem, ale zimą, tak się domyślam, też musi być ładnie. Z tego szkolnego okresu pamiętam ubojnię obok PKS i ten specyficzny zapach, jeszcze był „Torbyd”, a nie było tego wiaduktu nad dworcem (Trasa Uniwersytecka - przyp. Fa). Wychowawcy zabierali nas na żużel, jeśli nie na żużel, to na jakieś inne wydarzenia sportowe. Mieliśmy przepustki, a to nas motywowało, żeby pojechać do Myślęcinka, na Fordon. Przez sześć lat na pewno tu się nie nudziłem, było zawsze co robić.

Liczba

14-15 tysięcy złotych

kosztuje karabinek, a dochodzi jeszcze osprzęt i specjalny ubiór zawodnika

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!