https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie taki orzeł bielik, jak go malują

Jacek Kiełpiński
Godło narodowe. Ogromny, śnieżnobiały, dostojny, mądry i odważny - to utrwalony wizerunek tego ptaka. Jednak znawcy tych zwierząt kręcą głowami. Ich zdaniem, bieliki to... zawistne i lękliwe matoły, które nieudolnie próbują naśladować kruki.

Godło narodowe. Ogromny, śnieżnobiały, dostojny, mądry i odważny - to utrwalony wizerunek tego ptaka. Jednak znawcy tych zwierząt kręcą głowami. Ich zdaniem, bieliki to... zawistne i lękliwe matoły, które nieudolnie próbują naśladować kruki.

<!** Image 2 align=right alt="Image 108734" sub="Choć ryby na karmisku przeznaczone są dla orłów, nie one pierwsze zabierają się do jedzenia. Prym wiodą kruki, które są odważniejsze, zgrabniejsze i bardziej solidarne. / Fot. Adam Zakrzewski">Ptak o znaczeniu symbolicznym. Przez wieki polskość kojarzyła się i kojarzy właśnie z nim. „Zwycięży orzeł biały, zwycięży polski ród!”. Orzeł znany z legendy o początkach państwa polskiego, orzeł ze sztandarów, banknotów i monet. Orły nasze do boju, a Orzeł z Wisły do skoku! Jaki jest naprawdę

ptak-legenda,

któremu cudem udaje się uniknąć wyginięcia? - Zobaczycie na własne oczy - zapewnia Maciej Tracz z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego, który od 2003 r. prowadzi wraz z żoną Magdą karmisko dla tych ciągle zagrożonych ptaków. - Trzeba tylko wejść do beczki i przesiedzieć w niej wiele godzin bez ruchu.

<!** reklama>Dłusko w gminie Węgorzyno, w Zachodniopomorskiem, na skraju słynnego poligonu drawskiego. Wieś na uboczu, spokojna i cicha. Straszą ruiny kościoła zniszczonego z nastaniem komunizmu. Zaś przydrożny krzyż, pod którym jeszcze kilka lat temu odprawiano nabożeństwa majowe, niedawno złamał się, runął i skończył w czyimś piecu. Stąd do karmiska, obok którego przyrodnicy zakopali stary kocioł do gotowania wojskowej grochówki i przykryli go zamaskowanym trzcinami daszkiem, jeszcze ładnych parę kilometrów przez pastwiska. Bezdroże. By tam dotrzeć, potrzebny jest samochód z napędem na cztery koła. Absolutne pustkowie, na skraju 9-hektarowego płytkiego rozlewiska. Idealne miejsce. Adam, fotoreporter naszej gazety, zasiada w „beczce” wcześnie rano, gdy jest jeszcze ciemno. Bardzo grubo ubrany. Przykrywamy go budą, z której wystaje jedynie obiektyw aparatu zamaskowany siatką.

<!** Image 3 align=left alt="Image 108734" sub="Maciej Tracz rybią karmę rozrzuca jeszcze przed wschodem słońca. Ptaki pojawią się tu o świcie. / Fot. Jacek Kiełpiński">- Do dziewiątej próbuj kimać. Ma cię tu nie być. Ewentulane ruchy z szybkością żółwia. Zapomnij o świecie, nie dotykaj aparatu, aż będzie naprawdę jasno - radzi Maciej. - Najpierw pojawią się kruki. Nie wolno ich spłoszyć na początku. Muszą się przyzwyczaić do istnienia budy z wystającym obiektywem. Bieliki pojawią się długo po nich. Jeśli, oczywiście, będziesz miał szczęście.

Ostoja Ińska,

w której się znajdujemy, słynie z dużego zagęszczenia orłów bielików. Magda i Maciej Traczowie znają dokładną lokalizację 22 gniazd tych ptaków w promieniu kilkudziesięciu kilometrów. Znają, ale - choćby ich przypalano - nie wskażą tych miejsc na mapie. Tajemnica państwowa? Nie, zdrowy rozsądek. Orły są wyjątkowo płochliwymi ptakami i nie tolerują odwiedzin, a tych mogłyby się spodziewać, gdyby wszyscy wiedzieli, gdzie są ich gniazda. Dlatego właśnie objęte są tzw. ochroną strefową.

<!** Image 4 align=right alt="Image 108734" sub="Stanowisko dla fotoreportera przygotowane tuż obok karmiska. Przez kilka godzin pozostanie on zamaskowany. Świat będzie oglądać wyłącznie przez wizjer aparatu.">- Gdy lokalizujemy kolejne gniazdo, zabieramy leśniczego na spacer i pokazujemy mu to miejsce. Razem wyznaczamy strefę o promieniu 200 m, w której nie wolno przebywać oraz o promieniu 500 m, w której w określonym czasie nie wolno wykonywać żadnych prac - wyjaśnia nasz przewodnik. - Spisujemy protokół i zobowiązujemy się, że nikomu tego miejsca nie będziemy wskazywać. Im mniej osób o tym wie, tym lepiej.

Najstarsze znane Traczom gniazda orłów z tych okolic mają już ponad 50 lat. Wyglądają jak kopce chrustu o średnicy 1,5 m i wysokości ponad 2 m. To wynik corocznego dosypywania budulca przez kolejne zajmujące je pary.

- Duża populacja bielików w tym rejonie związana jest głównie z istnieniem ogromnego, liczącego 36 tys. hektarów, poligonu, na którym dziś ćwiczą wojska NATO - dodaje Magda. - Przez lata orły przyzwyczaiły się do tego, że tu zawsze znajdą coś do jedzenia. Żyły tam ogromne stada saren i jeleni, wśród których zdarzało się wiele osobników słabych i chorowitych. Licznie występująca padlina stanowiła pożywienie, m.in., dla orłów.

<!** Image 5 align=left alt="Image 108734" sub="Minęło ponad 8 godzin. W karmisku, na lodzie koło przerębla pozostały ślady ptasiej uczty - resztki ryb.">Przełom nastąpił w 1994 r., gdy z powodów sanitarnych postanowiono przetrzebić wyniszczoną chorobami poligonową zwierzynę. - I zrobiono to, jak to, niestety, u nas w Polsce, z klasyczną przesadą - dorzuca Maciej. - Wybito zwierzęta w takim stopniu, że poligon przestał być naturalnym karmiskiem orłów. Stąd nasz pomysł.

Traczowie, członkowie Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego, zajmującego się głównie przywracaniem w tych okolicach populacji żubrów, które przyrodnicy z Dłuska monitorują stale za pomocą systemów telemetrycznych, założyli w 2003 r.

sztuczne karmisko.

- Najpierw podrzucaliśmy padlinę, a od pewnego czasu dokarmiamy orły rybami pochodzącymi z przedsiębiorstwa rybackiego w Ińsku - tłumaczy nasz rozmówca. - Buda służąca do fotografowania jest tu oczywiście dodatkiem, najważniejsze jest dostarczanie tym zwierzętom około 40 kg ryb tygodniowo.

<!** Image 6 align=right alt="Image 108734" sub="Adam wytrwał bez problemu. Gdyby nie fakt, że zaczy-nało się robić szaro, siedziałby w ukryciu dłużej, bo orły, choć kręciły się w pobliżu, rzadko dziś siadały na lodzie.">Po co karmić dzikie ptaki i do tego drapieżne, które przecież powinny sobie radzić same? Okazuje się, że zimą jest to konieczne z kilku powodów. - W trudnych zimowych warunkach, najczęściej w lutym, samce szukają pożywienia, a samice siedzą w gnieździe na jajach. Co się stanie, gdy samiec niczego nie przyniesie do gniazda? Po maksymalnie 3 dniach samica podniesie się z jaj i ruszy na poszukiwanie żarcia sama - tłumaczy Maciej. - A wówczas przy silnym mrozie wystarczy godzina, by jaja w gnieździe przemarzły. I ta para nie będzie miała w tym roku młodych. Nasze karmisko jest po to, by te ptaki wiedziały, że tutaj zawsze coś do jedzenia znajdą. Sądzimy, że przylatują tu na żer orły gniazdujące nawet w odległości 20-30 km. To dla nich godzina spokojnego lotu.

Karmisko jest ważne również dla młodych bielików, które żyją samotnie przez 5 lat po opuszczeniu gniazda rodziców. Dopiero potem łączą się w pary i wyszukują stare gniazdo albo budują nowe. To właśnie te najmłodsze giną najczęściej z powodu braku pożywienia, szczególnie w czasie srogich zim. I one także mają się przyzwyczaić, że na skraju rozlewiska koło Dłuska codziennie czekać na nie będzie nowa porcja ryb.

<!** Image 7 align=left alt="Image 108740" sub="Orły, niestety, nie potrafią brać przykładu z zaradnych kruków. Gdy tamte wcinają ze smakiem świeże ryby, one długo dumają co ze sobą zrobić, a potem patrzą komu wyrwać zdobycz, mimo że wszędzie wokół leży karma. / Fot. Maciej Tracz">- Oczywiście, okoliczne orły nie tylko tu się żywią - zastrzega przyrodnik. - Szukają po pierwsze odparzelin na zamarzniętych jeziorach przepływowych, gdzie udaje im się łapać żywe ryby. Ale, jak sami zobaczycie, choć zbyt dużego mrozu dziś nie ma, nie pogardzą dostarczoną im karmą.

By fotografować te ptaki, trzeba ogromnej cierpliwości. Adam przesiedział

w budzie nad jeziorem

ponad 8 godzin! Zgodnie z przewidywaniami Macieja, pierwsze, jeszcze w ciemnościach, nadleciały kruki. To one występują w roli zwiadowców. Orły pojawiły się później. Siadły na okolicznych drzewach i obserwowały ich poczynania.

- Kruki jedzą, orły się gapią, to normalne - komentuje Maciej, który w budzie nad rozlewiskiem przesiedział wiele godzin. - Panuje między nimi swoista symbioza. Bez kruków orły nie zdecydowałyby się podejść. Podczas gdy te pierwsze działają wręcz zespołowo, pomagają sobie w odrywaniu poszczególnych kęsów, orły zachowują się zwyczajnie głupio. Lądują często jeden na drugim, wyrywają sobie kawałki mięsa, choć wokół jest go pod dostatkiem. Najpierw chwycą coś najmłodsze osobniki, a starsze, może nawet ich rodzice, wyrywają im zdobycz w locie. Przeszkadzają sobie, walczą wręcz ze sobą. Nie potrafią w żaden sposób się zgrać, działać grupowo, w czym mistrzami są kruki, które jakby przy okazji robią bieliki, a czasami też siebie nawzajem, w bambuko.

<!** Image 8 align=right alt="Image 108740" sub="Czy on nas widzi? Podobno orły są w stanie zobaczyć rzęsę fotografa robiącego im zdjęcie.
/ Fot. Maciej Tracz">Przykład? Czarny ptak stojący gdzieś z tyłu zrywa się do lotu, jakby czymś przestraszony, a gdy inne, wprowadzone tym w błąd, też się podrywają, on natychmiast zajmuje ich miejsce. Kruki szybko pojmują że zostały wyrolowane, a orły... nic z tego. Odlatują daleko na drzewa i długo przymierzają się do kolejnej próby dotarcia do żarcia.

- A przecież gdyby były odważniejsze i na tyle mądre, by zrobić cokolwiek zespołowo, to byłoby ich przynajmniej tyle, co kruków - uważa przyrodnik. - Dlatego tym pociesznym głupolom trzeba pomagać. I nasza praca daje rezultaty, notujemy więcej udanych lęgów i wzrost populacji.

- To co w końcu z tym godłem?

- Jakieś totalne nieporozumienie. A może i dobrze jest dobrane, bo pasujące do nas...? Każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Ptak Drapieżny

W Polsce żyje 700 par

Orzeł bielik (Haliaeetus albicilla) - duży ptak drapieżny z rodziny jastrzębiowatych, zamieszkujący północną, środkową i wschodnią Europę, Islandię, Grenlandię oraz Azję na północ od Himalajów. W Polsce - ptak lęgowy, głównie na wschodzie i północy kraju. Najliczniej występuje w rejonie Zalewu Szczecińskiego i na wyspie Wolin. Dużo jest orłów również na Mazurach. Samice są nieznacznie większe od samców, w upierzeniu nie ma między płciami różnic. Grzbiet i brzuch ciemnobrunatne. U dorosłych ptaków głowa i szyja jasna. Młode ptaki są całe ciemnobrunatne. Jedynie ogon staje się z wiekiem coraz jaśniejszy, by po 5-6 latach stać się śnieżnobiały. Dziób ciemny u młodych, jaśnieje z wiekiem do jasnożółtego. Nogi żółte.

Wymiary - długość ciała 85-95 cm, rozpiętość skrzydeł - samce 220, samice do 240 cm. Waga - samce 3,5-4,5, samice 4-6 kilogramów. Żyją głównie w starodrzewach w pobliżu dużych, otwartych zbiorników wodnych. W ciągu roku wyprowadzają jeden lęg, składając najczęściej dwa jaja w marcu lub kwietniu. Żywią się głównie rybami, polują również na ptaki - głównie kaczki, a nawet czaple i gęsi. Sporadycznie łowią ssaki. Zimą nie gardzą padliną. (Dane zaczerpnięte z Wikipedii).

Zdaniem Komitetu Ochrony Orłów, w Polsce żyje obecnie około 700 par tych ptaków i stan populacji systematycznie się zwiększa.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
PL
Express Bydgoski
Wydawca:Polska Press
Polska Press : Udziałowcy :Verlagsgruppe Passau

Czyli Niemieckie badziewie pisane aby otumanić polaków .
E
Ej
Bardzo dobrze mówisz. Orzeł to nie bielik a bielik nie orzeł. To dwa różne gatunki. Ale skąd niedouczony redaktorzy a ma wiedzieć takie rzeczy.
p
puknąć się w główkę
głupolami to są ci, co wymagają od orłów, żeby zachowywały się jak kruki. A dlaczego nie jak sikorki albo wróble czy kanarki?
S
Szus2
Albo orzeł albo bielik? Dobrze mówię?
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski